Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | To fałszywy alarm w poniedziałkowy wieczór postawił na baczność augustowskich ratowników
Przez kilka godzin strażacy i policjanci patrolowali jezioro Necko w poszukiwaniu osoby, która zostawiła na brzegu swoje ubrania.
Prezes augustowskiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego Marek Opolski podejrzewa, że właściciel rzeczy poszedł samotnie popływać. Takie sytuacje miały już miejsce. Okazywało się wtedy, że pływak nie potrafił np. odnaleźć miejsca skąd wszedł do wody. A osoba która, odnalazła odzież, wzywała ratowników.
Takie powiadomienie jest bardzo poważnie odbierane, bo zawsze zakładamy najbardziej tragiczny scenariusz i to, że doszło do utonięcia. Wielokrotnie okazuje się, że powodem jest brak odpowiedzialności lub alkoholu. Ktoś zostawia na brzegu ubraniach i zapomina o nich. Nie zdaje sobie sprawy, jakie są przez to problemy.
Opolski oburza się też, że za takie zachowanie pływak najczęściej nie ponosi żadnej odpowiedzialności.
Angażujemy policjantów i straż pożarną, a okazuje się, że nie potrzebnie są wydane pieniądze z naszych podatków. To jest już sprawa dla organów ścigania. Należałoby jednak udowodnić, że pływak zrobił to złośliwie i celowo. Jeśli jednak nieświadomy był tego co zrobił, bo w grę wchodził alkohol, to nie ma w tym przypadku mowy o żadnej karze.
Okoliczności zdarzenia wyjaśnia augustowska policja. Do wczoraj nie odnotowano tam jednak żadnego zgłoszenia o zaginięciu.
Kilka godzin trwały poszukiwania osoby, która mogła utonąć w augustowskim jeziorze Necko. Na brzegu znaleziono bowiem ubrania dorosłej osoby, po które nie zgłosił się właściciel.