Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | Suwalscy strażacy odnotowują tej wiosny mniej pożarów traw niż zwykle
Powodem jest koronawirus, który zatrzymał ludzi w domach.
Jak mówi komendant Arkadiusz Buchowski, rok temu wyjazdów do takich pożarów, spowodowanych najczęściej podpaleniami, było kilka razy więcej.
- W normalnych warunkach, kiedy ludzie nie są ograniczeni wychodzeniem z domu, to na pewno tych pożarów byłoby bardzo dużo. Na tę chwilę jest mniej, bo ludzie, a najczęściej dzieciaki, siedzą w domach.
Kilka interwencji już jednak strażacy odnotowali. Komendant dodaje, że podpalenia traw dotyczą co roku tych samych miejsc.
- Mieliśmy kilka - i od strony szpitala, i od ulicy Północnej. Zawsze są mniej więcej te same miejsca. Bardziej strona północna. Tam jest dużo niezagospodarowanych terenów, przy nowej obwodnicy wschodniej od ulicy Północnej, od fabryki mebli.
Przypomnijmy, że wypalanie łąk, pastwisk, nieużytków, rowów, pasów przydrożnych, szlaków kolejowych, a także trzcinowisk i szuwarów jest w Polsce zakazane. Za łamanie tego zakazu grozi grzywna lub areszt.
To zwyczaj bardzo trudny do zwalczenia. Chodzi o powszechne wczesną wiosną wypalanie traw. Strażacy gaszą teraz taki pożar w okolicy wsi Marynowo koło Sejn. Kończą też akcję gaśniczą na obrzeżach Suwałk - przy ulicy Władysława Łokietka.
Pożary suchych traw gasili już w tym roku suwalscy strażacy - wczesną wiosną to prawdziwa plaga. Okazuje się, że podpalaczami są najczęściej mieszkańcy Suwałk, a nie pobliskich miejscowości, jak się powszechnie sądzi.