Suwalscy radni chcą, by miasto lepiej kontrolowało to, czym mieszkańcy palą w piecach

Zwracają też uwagę, że wiele polskich miast walczy jak tylko się da z zatruwaniem powietrza przez lokatorów domów. Np. w Poznaniu wykorzystuje się do celu drona z odpowiednim oprzyrządowaniem. I sypią się mandaty. Z kolei w Białymstoku podobną funkcję pełnią smogobusy.

Suwalski radny opozycyjny Bogdan Bezdziecki uważa, że miasto też powinno korzystać z tego typu technologii.

- Z tego, co wiem, to na wyposażeniu suwalskiej straży miejskiej jest dron, który nie posiada odpowiednich czujników pozwalających na skuteczne wykrywanie niebezpiecznych substancji wydobywających się z kominów. Warto by było taki sprzęt zakupić, a być może nawet - wzorem Białegostoku - pokusić się o zakup smogobusa, który skutecznie walczyłby z tzw. trucicielami.

Komendant suwalskiej straży miejskiej Grzegorz Kosiński przyznaje, że specjalistyczny sprzęt pomógłby lokalizować domy, w których do pieców nie wkłada się dobrej jakości węgla.

- Na pewno ułatwiłby pracę, tylko że to są ogromne koszty. W sezonie grzewczym w tym roku mieliśmy 14 pełnych kontroli, podczas których sprawdzaliśmy zawartość piwnicy i pieca. Tylko w jednym przypadku został nałożony mandat karny. A w ciągu kilku lat mieliśmy kilka przypadków palenia w piecach np. oponami.

Według pierwotnych zapowiedzi suwalskich władz kupiony w 2018 roku dron miał pomagać w wykrywaniu trucicieli powietrza. Prezydent uznał jednak, że byłaby to zbyt daleko idąca ingerencja w prywatną sferę życia mieszkańców. Dron służy więc przede wszystkim do wykrywania nielegalnych wysypisk śmieci i do fotografowania miejskich imprez plenerowych.

| red: mik