Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | Gmina Sztabin narzeka na jakość prac wykonywanych przez skazanych na roboty społeczne
autor: Marcin Kapuściński
Samorząd zrezygnował więc z zatrudnienia w przyszłym roku połowy przydzielonych przez sąd osób. Dzięki temu urzędnicy mają lepiej kontrolować pozostałych.
Wójt Jarosław Karp akcentuje, że na zachowanie skazanych skarży się wielu mieszkańców.
- Oni nie chcą pracować. Bez przerwy musi stać nad nimi pracownik urzędu gminy i pilnować. To nie jest tak, że zawiezie się ich w dane miejsce, a oni zajmą się swoimi obowiązkami. Mówią, że idą za potrzebą, a chowają się za krzakami i sobie gdzieś idą. Z tymi osobami są duże problemy.
Samorządowiec podkreśla, że urząd nie ma jak dyscyplinować takich pracowników.
- To nie są bowiem więźniowie, a osoby skazane na odpracowanie godzin. Dotychczas było ich u nas 20, ale zmniejszyliśmy tę liczbę o połowę. Teraz bierzemy tylko te osoby, które do czegoś się nadają i nam pomogą. Pozostali są dla nas tylko problemem.
Podobne sytuacje zdarzają się również w innych samorządach. W jednej z podsuwalskich gmin skazani napisali nawet do swego kuratora skargę na urzędnika, który ich zdaniem zbyt dokładnie dozorował ich pracę.
Od września pełnił obowiązki dowódcy placówki. Jednym z głównych zdań, jakie sobie stawia, jest dokończenie budowy hali produkcyjnej, w której mają pracować więźniowie.