Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | Niewiele brakowało i byłbym na jarmarku w czasie, gdy doszło do zamachu - mówi suwalczanin mieszkający w Strasburgu
autor: Jakub Mikołajczuk
Miałem wieczorem kupić prezent przy wejściu na jarmark świąteczny przy placu Klebera. Mieszkam dosyć blisko. Na szczęście z żoną zmieniliśmy plany, trochę zresztą przypadkowo — mówi Jacek Milewski, który w stolicy Alzacji mieszka od kilku lat.
We wtorek w pobliżu słynnego jarmarku świątecznego terrorysta otworzył ogień, zabijając 3 osoby i raniąc 13, w tym jednego Polaka. Jacek Milewski mówi, że po zamachu mieszkańcy Strasburga są przerażeni.
- W tym roku jest inaczej niż w latach poprzednich, bo ten jarmark był obstawiony przez policje i wojsko, w tym roku wejść do niego pilnowali nieuzbrojeni ochroniarze. Widać napięcie w mieście. Całą noc latały helikoptery. Tramwaje są niemal puste, dużo mniej jest ludzi na ulicach oraz samochodów. Zamknięto szkoły. To jest potworne, jeżeli coś takiego wydarza się w miejscu, gdzie mieszkasz i często przebywasz.
Milewski dodaje, że w Strasburgu, nazywanym bożonarodzeniową stolicą Francji, ludzi jest obecnie więcej niż zwykle.
- Są ludzie, którzy specjalnie przyjechali na ten jarmark, bo to specjalność Alzacji. Są pracownicy Rady Europy, Trybunału, oraz ich rodziny. Trwa sesja Parlamentu Europejskiego.
W Strasburgu pracuje wielu Polaków. Głównie w różnych europejskich instytucjach. Jacek Milewski wkrótce zamierza wracać do Polski. Jak mówi, ma bardzo krytyczną opinię na temat tego, co się dzieje we Francji, choćby w kontekście podejścia tamtejszego rządu do problemu uchodźców.
- We Francji czy w Niemczech co innego mówi się publicznie, a co innego w prywatnych rozmowach — uważa Jacek Milewski
Specjalny pokaz filmu "Papusza" w reżyserii Joanny i Krzysztofa Krauze odbył się w niedzielę (17.11) w suwalskim kinie Cinema Lumiere.
W Suwałkach odbędzie się spotkanie z Jackiem Milewskim, założycielem pierwszej w Polsce szkoły romskiej