Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | Suwałki staną się jedynym miastem w woj. podlaskim, którego większość mieszkańców będzie płaciła za wody opadowe i roztopowe
autor: Tomasz Kubaszewski
Decyzję w tej sprawie radni z rządzącej koalicji podjęli podczas środowej sesji. Przeciw głosowali przedstawiciele opozycyjnego klubu PiS.
Jak twierdził jeden z jego członków — Tadeusz Czerwiecki, nie istnieją przepisy prawa, które pozwalałyby na wprowadzenie takich opłat.
Ustawy o odprowadzeniu wód deszczowych nie ma. To po pierwsze. Po drugie — wszyscy właściciele nieruchomości w naszym mieście płacą podatki. I z tych podatków powinny być pokrywane wydatki związane z kanalizacją. Jesteśmy jedynym miastem w woj. podlaskim, które po raz kolejny usiłuje wprowadzić taką opłatę. Dlaczego my mamy być tutaj przodownikami?
Zastępca prezydenta Suwałk Łukasz Kurzyna przyznał, że od czasu, gdy wody opadowe przestały być w naszym kraju traktowane jako ścieki, powstał bałagan prawny. Jednak jego zdaniem, pobierając opłaty miasto prawa nie złamie. Jak dodał, mieszkańcy muszą ponosić koszty utrzymania miejskiej kanalizacji.
Zawsze brakowało na tę kanalizację środków, bo były pilniejsze zadania inwestycyjne, bo to jest coś, co leży w ziemi, więc przypominamy sobie o tym wówczas, gdy są intensywne opady deszczu, gdy są roztopy śniegu czy gdy ludzi zaczyna zalewać.
Łukasz Kurzyna przypomniał, że na wprowadzenie podobnych opłat zdecydowało się też ponad 60 innych polskich miast. W Suwałkach dotyczy to zdecydowanej większości mieszkańców. Płacić nie będą musieli ci, którzy nie odprowadzają wód opadowych do miejskiej kanalizacji, a deszcz czy śnieg wsiąkają w należące do nich nieutwardzone grunty.
Według szacunków radnego Czerwieckiego, każdy suwalczanin będzie musiał płacić z tego tytułu od 100 do 150 złotych rocznie. Ostateczne stawki ustali prezydent miasta. Na razie nie wiadomo, od kiedy opłaty będą naliczane.