Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | Mieszkańcy wsi w pobliżu skrzyżowania na obwodnicy Raczek domagają się lepszego oznakowania drogi
autor: Marcin Kapuściński
Wypadek, który kilka dni temu zdarzył się na skrzyżowaniu na obwodnicy Raczek, po raz kolejny przypomniał, jak niebezpieczne jest to miejsce. Dlatego mieszkańcy okolicznych wsi coraz głośniej domagają się jego lepszego oznakowania.
Rolnik Janusz Krzykwa z miejscowości Moczydły podkreśla, że co chwila dochodzi tam do wypadków i stłuczek, a każde kolejne zdarzenie wygląda groźniej. Kilka miesięcy temu niemal zginęła tam kobieta, a w ostatnio rozpędzona ciężarówka zderzyła się z osobowym autem.
- To bardzo nieczytelne skrzyżowanie. Zarzuca się nam, że jeździmy na pamięć. Ostatnie zdarzenie pokazuje jednak, że problem ze znakami miał nawet doświadczony kierowca ciężarówki. Trzeba coś z tym zrobić, bo boimy się o swoich najbliższych. Zapewniamy, że będziemy walczyć o poprawę bezpieczeństwa w tym miejscu
- mówi. Skrzyżowanie łączy obwodnicę Augustowa z drogą powiatową biegnącą od Raczek w stronę Witówki. Starosta suwalski Szczepan Ołdakowski zapewnia, że wielokrotnie interweniował w tej sprawie w białostockim oddziale Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
- Proponowaliśmy dyrekcji oznakowanie tego miejsca podświetlonym znakiem stop. Na jezdni sugerowaliśmy położenie taśmy wibracyjnej, która przestrzegałaby kierowców, że zbliżają się do ważnego skrzyżowania. Odpowiedź drogowców nie była jednak satysfakcjonująca. Stwierdzili, że według prawa nie ma znaków podświetlanych, a taśma nie jest obowiązującym elementem drogi publicznej
- wyjaśnia samorządowiec. W zamian dyrekcja dróg krajowych zobowiązała się do namalowania dodatkowych znaków poziomych na jezdni. Mimo że od deklaracji minęło kilkanaście miesięcy, to ostrzegawczych linii wciąż nie ma.