Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | Łowią ryby za pomocą prądu w majestacie prawa
Na takie praktyki na jeziorach Białe, Studzieniczne, czy Sajno zwracają uwagę augustowscy wędkarze. Ich zdaniem, tego typu działalność wyniszcza wszystkie żyjące pod wodą zwierzęta i rośliny.
Choć wędkarze dzielili się swoimi wątpliwościami z wieloma instytucjami państwowymi i organizacjami ekologicznymi, nikt się sprawą nie zainteresował.
- Nie jest to pojedynczy przypadek. Sam widziałem to kilka razy. Łowią ryby na płyciznach. Wiadomo, że przepływający przez wodę prąd nie zabija tylko tych ryb, które użytkownik jeziora chce pozyskać, ale wszystkie inne zwierzęta i rośliny. Pływają one później martwe po powierzchni. Z tego, co wiem, dzieje się to nawet trzy razy w tygodniu.
Oceną prowadzenia gospodarki rybackiej na poszczególnych akwenach zajmuje się Urząd Marszałkowski w Białymstoku. Rzecznik prasowy tej instytucji - Izabela Smaczna-Jórczykowska mówi tymczasem, że taki sposób połowu jest dopuszczalny przez prawo.
- Według prawa, używanie atestowanego sprzętu do połowu jest legalne. Warunkuje je Rozporządzenie Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Wskazanych jest tam wiele urządzeń do łowienia, a ich wybór leży tylko w gestii samego rybaka. Urząd Marszałkowski nie może wskazać wędkarzowi, czego ma używać. Oczywiście posługiwanie się nielegalną aparaturą należy zgłosić policji lub straży rybackiej.
Próbowaliśmy skontaktować się w tej sprawie z dzierżawcą augustowskich jezior. Niestety, mimo wielu prób - bezskutecznie.
To inicjatywa tutejszych władz. Chcą w ten sposób nie tylko pomóc najuboższym, ale i wesprzeć w dobie pandemii branżę gastronomiczną.
Trwa coroczny odłów tarlaków tego gatunku ryb. Chodzi o to, by odchowany narybek znalazł się za kilka miesięcy nie tylko w Wigrach, ale i innych okolicznych akwenach.
Porażenie prądem było przyczyną śmierci 75-letniego suwalczanina, którego ciało znaleziono w połowie października we wsi Leszczewo.