Radio Białystok | Wiadomości | Będzie proces wz. z hasłami wznoszonymi na marszu ONR w Białymstoku
Będzie proces z subsydiarnego aktu oskarżenia związany z hasłami wykrzykiwanymi na marszu zorganizowanym kilka lat temu przez ONR w Białymstoku - zdecydował w środę (7.04) sąd okręgowy. Oddalił wnioski części z siedmiu osób oskarżonych o umorzenie sprawy; proces ma się rozpocząć za miesiąc.
Na obchody 82. rocznicy powstania ONR zorganizowane w Białymstoku niemal dokładnie pięć lat temu, złożyła się m.in. msza św. w archikatedrze i marsz ulicami miasta z udziałem ok. czterystu osób.
Według publikowanych w mediach nagrań z niektórych fragmentów marszu, jego uczestnicy krzyczeli m.in.: "My Europę obronimy, islamistów nie wpuścimy, "Narodowy radykalizm", "Polacy przeciw imigrantom", "Śmierć wrogom ojczyzny" czy "Wielka Polska katolicka".
Jedno ze śledztw - prowadzone najpierw w Białymstoku, a potem w Warszawie - dotyczyło podejrzeń nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych lub wyznaniowych, ale ostatecznie zostało prawomocnie umorzone. To otworzyło jednak drogę do subsydiarnego aktu oskarżenia stron uznanych tam za pokrzywdzone. Z tego prawa skorzystał Rafał Gaweł, związany z Ośrodkiem Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych.
Obecnie przebywa on w Norwegii, gdzie uzyskał azyl polityczny. W Polsce prawomocnie skazany jest na dwa lata więzienia za oszustwa przy prowadzeniu działalności gospodarczej. Niedawno Sąd Najwyższy oddalił kasację złożoną przez obrońcę w jego sprawie, uznając ją za bezzasadną; ocenił też, że nie ma żadnych powodów do uznania, że skazany jest prześladowany.
Rafał Gaweł zarzuca uczestnikom marszu nawoływanie do nienawiści
W subsydiarnym akcie oskarżenia dotyczącym marszu ONR z kwietnia 2016 roku Rafał Gaweł zarzuca siedmiu konkretnym działaczom środowisk narodowych, że wobec przedstawicieli społeczności żydowskiej, w tym wobec niego, kierowali groźby karalne poprzez okrzyki "a na drzewach zamiast liści będą wisieć syjoniści", czym mieli oni publicznie nawoływać do nienawiści na tle różnic narodowościowych.
Sąd Okręgowy w Białymstoku rozpatrywał w środę na posiedzeniu wnioski oskarżonych, m.in. o umorzenie postępowania (z powołaniem się na argument, że Gawła nie można uznać w tej sprawie za pokrzywdzonego, bo nie ma on korzeni żydowskich), ewentualnie o powołanie biegłego z zakresu kulturoznawstwa do oceny treści i znaczenia wznoszonych okrzyków, opisanych w subsydiarnym akcie oskarżenia.
Obrońca jednego z oskarżonych Marcin Iwanowski mówił przed sądem, że Gaweł swoje działanie opiera na "nagłaśnianiu pewnych wydarzeń, kreowaniu się na ofiarę". Mówił o braku jego wiarygodności, o liście gończym skierowanych za nim w związku z prawomocnym wyrokiem (który zapadł przed białostockimi sądami).
Sąd Okręgowy w Białymstoku wniosków oskarżonych, w tym o umorzenie postępowania karnego z powodu braku skargi uprawnionej osoby, nie uwzględnił. Sędzia Sławomir Cilulko mówił, uzasadniając postanowienie, że obecnie nie można przesądzić, jakie znaczenie dowodowe dla sprawy będzie miało np. przesłuchanie dodatkowych świadków czy dołączenie akt innego z podobnych śledztw.
- Stanowisko oskarżonych będzie można stanowczo zweryfikować dopiero po przeprowadzeniu przewodu sądowego. Wniosek o umorzenie postępowania z uwagi na to, że +czynu nie popełniono+ (...) jest obecnie przedwczesny - zaznaczył sędzia Cilulko.
Sędzia Sławomir Cilulko zwracał też uwagę, że to oskarżyciel subsydiarny ponosi konsekwencje ostatecznego zakończenia sądowego postępowania karnego; chodzi o koszty procesu, ale też o ewentualność postawienia mu zarzutu tzw. fałszywego oskarżenia.
Termin rozpoczęcia procesu został wyznaczony na początek maja.