Radio Białystok | Wiadomości | 30-latka skazana na więzienie za pobicie staruszki, którą opiekowała się w Białymstoku

30-latka skazana na więzienie za pobicie staruszki, którą opiekowała się w Białymstoku

21.10.2020, 14:49, akt. 15:03

Na osiem miesięcy więzienia bez zawieszenia skazał w środę (21.10) Sąd Rejonowy w Białymstoku opiekunkę oskarżoną o pobicie 80-letniej kobiety, którą miała się całodobowo zajmować. Skazana ma też zapłacić staruszce 10 tys. zł w formie nawiązki. Wyrok nie jest prawomocny.

Fotolia.com
Fotolia.com


0:00
0:00
30-latka skazana na więzienie za pobicie staruszki, którą opiekowała się w Białymstoku - relacja Marty Nazarko | Pobierz plik.


Problemy z odsłuchem?

Częstym problemem przy wyświetlaniu playera jest używanie Adblocka.
Dłuższe dźwięki na niektórych wersjach przeglądarki Chrome są ucinane.

Do wydarzeń doszło latem 2019 r. w Białymstoku

Do wydarzeń, którymi zajmował się sąd, doszło latem 2019 r. w Białymstoku. Rodzina dała w internecie ogłoszenie o poszukiwaniu osoby do całodobowej opieki nad 80-letnią seniorką po poważnej operacji, z paraliżem lewej połowy ciała. W sumie opiekunki były dwie, pracowały w cyklach tygodniowych. I to druga z nich zawiadomiła rodzinę, która była wtedy na koniecznym wyjeździe, gdy zastała w mieszkaniu poturbowaną staruszkę; rodzina zawiadomiła pogotowie i policję.

Jak wynikało z opinii biegłego, obrażenia były poważne - dwumiejscowe złamanie ręki, rany kłute zadane nieustalonym narzędziem, siniaki na całym ciele. Prokuratura 30-letniej kobiecie postawiła zarzuty spowodowania naruszenia czynności narządu ciała lub rozstroju zdrowia; grozi za to do 5 lat więzienia. Według śledczych, staruszka była uderzana po całym ciele i popchnięta (wtedy też miało dojść do złamań).


W śledztwie 30-latka nie przyznała się do zarzutów

Proces w pierwszej instancji trwał jeden dzień, na sali rozpraw nie było ani oskarżonej, ani jej obrońcy. Sąd odczytał wyjaśnienia 30-latki, która w śledztwie do zarzutów nie przyznała się.

Twierdziła, że w połowie lipca została zatrudniona do opieki nad 80-letnią panią Joanną; za opiekę dwutygodniową w miesiącu, 24 godziny na dobę, miała otrzymywać 1 tys. zł, do tego nieodpłatne wyżywienie i dach nad głową. Wyjaśniała wtedy, że w dniu, którego dotyczą zarzuty (z przerwą na wyniesienie śmieci i zakupy) stale nadzorowała podopieczną i nie było sytuacji, w której by np. upadła. Wieczorem położyła ją spać, zabezpieczyła łóżko, by staruszka nie spadła.

Gdy ta usnęła, wyszła, by spotkać się w sprawie pokoju do wynajęcia. Potem - według jej wersji - zajęła się przeprowadzką w to miejsce; sugerowała też w prokuraturze, że "być może bezdomni" znaleźli klucze do mieszkania (twierdziła, że je zgubiła), weszli i pobili staruszkę. "Nie informowałam o swojej wyprowadzce, gdyż była już późna pora i nie chciałam już dzwonić do rodziny pani Joanny oraz wiedziałam, że następnego dnia z rana przychodzi druga opiekunka" - tak wyjaśniała. Twierdziła, że siniaki na ręce staruszka miała już wcześniej, nie widziała żadnych ran kłutych.

Mama powiedziała, że opiekunka ją pobiła, rzuciła ją na ziemię w przedpokoju, potem ciągała ją za rękę, którą połamała i że piła z jakimś obcym osobnikiem w kuchni alkohol

- mówił przed sądem 56-letni syn poszkodowanej. Dodał, że wcześniej jego mama - przy wsparciu drugiej osoby - chodziła, sama wstawała z łóżka, nie miała żadnych upośledzeń umysłowych, teraz "jest w traumie, boi się stanąć na nogi, nie porusza się".

Sąd odczytał też zeznania pani Joanny, która ze względu na stan zdrowia i wiek, nie mogła stawić się w sądzie, a niewykonalne byłoby też - w obecnej sytuacji pandemicznej - jej przesłuchanie w miejscu zamieszkania. Staruszka mówiła, że początek opieki był bez zastrzeżeń. 30 lipca wieczorem poprosiła o pomoc, by mogła wejść do toalety. Kiedy chciała wrócić do łóżka, opiekunka złapała ją za rękę, w której ma niedowład i zaczęła ją szarpać. Potem rzuciła ją na podłogę, podniosła i rzuciła na łóżko; zeznała też, że jeszcze w łazience 30-latka biła ją po głowie, potem podobnie na łóżku, wtedy też czymś ją dźgnęła w rękę i nogę, po czym wyszła z pokoju.

Zeznała, że słyszała jakichś mężczyzn. "Krzyczałam "pomocy", jednak nikt nie słyszał mego wołania" - mówiła w śledztwie. Zeznała też wówczas, że z mieszkania zginęło jej 2 tys. zł oszczędności oraz np. pościel; ta sprawa nie została objęta zarzutami, prokuratura nie znalazła dość dowodów.


Sąd uznał opiekunkę za winną zarzucanego jej przestępstwa

Po przesłuchaniu świadków, odczytaniu wyjaśnień oskarżonej i zeznań m.in. poszkodowanej staruszki, Sąd Rejonowy w Białymstoku uznał opiekunkę za winną zarzucanego jej przestępstwa. Skazał ją na osiem miesięcy więzienia bez zawieszenia i konieczność zapłaty 10 tys. zł w formie nawiązki.

W ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Piotr Markowski mówił, że dowody są bezsporne. 

Wyjaśnienia pani oskarżonej nie wytrzymują konfrontacji z pozostałym materiałem dowodowym, ale nie tylko, bo również z zasadami logiki i doświadczenia życiowego

- mówił, wskazując np. na wątek osób bezdomnych, które miałyby wejść do mieszkania i staruszkę pobić. Podkreślał, że choć oskarżona nie była dotąd karana, to przekaz musi być jasny, iż nie będzie pobłażliwości dla takich zachowań. Za okoliczności obciążające uznał fakt spożycia alkoholu i działanie wobec osoby faktycznie bezbronnej.

Działanie nie było jednorazowe, nie było żadnych powodów do takiego zachowania - uzasadniał sędzia Piotr Markowski. Zwracał uwagę, że zagrożeniem - co najmniej dla zdrowia pani Joanny - było jej pozostawienie samej na noc. Mówił o "potężnej, społecznej szkodliwości czynów", podkreślał że w tej sytuacji 8 miesięcy więzienia bez zawieszenia będzie karą adekwatną.

Pełnomocnik pokrzywdzonej wnioskowała o 150 tys. zł nawiązki, argumentując, że po obrażeniach fizycznych, jakich starsza pani doznała półtora roku temu i traumie psychicznej, potrzebuje ona m.in. drogiego, specjalistycznego sprzętu, by ułatwić jej czynności życiowe. 

Czyn był haniebny, bo dotykał osoby 80-letniej, bezbronnej, schorowanej, która na skutek tego zdarzenia doznała bardzo rozległych obrażeń

- mówiła w mowie końcowej mec. Dorota Ławrowska.

Po publikacji wyroku na gorąco oceniła, że poważnie rozważa złożenie apelacji związanej z kwotą nawiązki. Zwróciła uwagę, że droga procesu cywilnego o zadośćuczynienie i odszkodowanie jest czasochłonna, a pani Joanna jest już w podeszłym wieku.

źródło: PAP | red: mag

PRB
Aplikacja Polskiego Radia Białystok dla telefonów z iOS

PRB
Aplikacja Polskiego Radia Białystok dla telefonów z Androidem

Przeczytaj, zanim skomentujesz

ZOBACZ TEŻ:


Kobieta nie trafi do więzienia - Sąd Apelacyjny w Białymstoku podtrzymał wyrok ws. zabójstwa

27.08.2020, 20:35

Choć zabiła swojego męża, nie trafi do więzienia. Sąd Apelacyjny w Białymstoku podtrzymał w czwartek (27.08) wyrok, jaki w tej głośnej sprawie zapadł w Suwałkach w kwietniu.


Sąd uniewinnił mieszkańca Bielska Podlaskiego oskarżonego o znęcanie się nad kotami sąsiadek

13.08.2020, 11:50

Sąd Okręgowy w Białymstoku prawomocnie uniewinnił w czwartek (13.08) mieszkańca Bielska Podlaskiego od zarzutu znęcania się nad dwoma kotami sąsiadek. Sąd uznał, że nie było jednoznacznych dowodów na to, iż to ten mężczyzna strzelał do zwierząt z wiatrówki i je ranił.


Sąd ponownie zajmie się sprawą mieszkanki Augustowa, która zabiła swojego męża

12.06.2020, 06:10

Prokuratura złożyła apelację. Domaga się kary bezwzględnego pozbawienia wolności.


Suwałki. Za znęcanie się nad swoim matkami, w końcu trafili za kraty

25.05.2020, 08:22

Prokuratura przedstawiła zarzuty dwóm suwalczanom - 21-letniemu Piotrowi R. i 49-letniemu Andrzejowi S.





ZNAJDŹ NAS


















źródło: www.radio.bialystok.pl

Białystok FM 99,4 Łomża FM 87,9 Suwałki FM 98,6 Siemiatycze FM 104,1 Białowieża FM 89,4 178,352 MHz (k.5C) DAB+

Copyright © Polskie Radio Białystok