Radio Białystok | Wiadomości | Białostocki sąd utrzymał karę 15 lat więzienia za zabójstwo żony po małżeńskiej kłótni
Sąd Apelacyjny w Białymstoku podtrzymał w czwartek wyrok sądu I instancji i skazał na 15 lat więzienia 60-letniego mężczyznę, oskarżonego o uduszenie żony poduszką w trakcie małżeńskiej kłótni. Wyrok jest prawomocny.
Mężczyzna ukrył zwłoki żony w skrzyni
Prokuratura oskarżyła 60-latka o to, że w maju 2018 roku, działając z zamiarem bezpośrednim, dokonał zabójstwa swojej żony. Podczas kłótni, używając przemocy popchnął ją na wersalkę, a tam udusił, przyciskając przez dłuższy czas do jej twarzy poduszkę. Zwłoki ukrył w dużej skrzyni stojącej w sąsiednim pomieszczeniu. Ciało matki odnalazł syn.
Białostocki sąd okręgowy orzekł wyrok w tej sprawie po dwóch rozprawach i skazał mężczyznę na 15 lat więzienia. Apelację w tej sprawie złożyła obrońca oskarżonego, domagała się uchylenia wyroku i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania.
Sąd oddalił apelację obrońcy
Sąd Apelacyjny w Białymstoku, który rozpatrywał w czwartek odwołanie w tej sprawie, oddalił apelację obrońcy. Jak uzasadniał sędzia Janusz Sulima, apelacja jest bezzasadna, a sąd I instancji poczynił w tej sprawie prawidłowe ustalenia i wina oskarżonego "nie budzi żadnych wątpliwości".
W ocenie sądu apelacyjnego, sąd I instancji słusznie oddalił wnioski dowodowe obrońcy, bo - jak mówił - nie było konieczne m.in. przesłuchiwanie na rozprawie biegłych psychiatrów i psychologów, bo wydana przez nich opinia była wydana po czterotygodniowej obserwacji w szpitalu. Sulima mówił, że z opinii tej jednoznacznie wynika, iż oskarżony w chwili popełnienia zbrodni był w pełni poczytalny. Zdaniem sądu, oskarżony miał świadomość tego, że zatykając otwory oddechowe pokrzywdzonej, będzie to skutkowało jej śmiercią. Sulima dodał, że oskarżony po zbrodni nie podjął żadnych kroków, aby reanimować pokrzywdzoną, nie wezwał też karetki, a ciało schował i wyszedł z domu.
Zdaniem sądu, nie można też przyjąć, jak chciała obrona, że oskarżony działał "pod wpływem nagłego wzburzenia" tylko na podstawie wyjaśnień oskarżonego, iż był on wtedy zdenerwowany pretensjami i krzykiem żony. "Nie można tego traktować, jego zachowania, że to był afekt" - mówił Sulima i dodał, że trzeba dać wiarę wyjaśnieniom oskarżonego, iż jego żona krzyczała, miała pretensje, ale - jak pytał Sulima - "czy jest to powód, który by uzasadniał działanie oskarżonego?".
W ocenie sądu, motyw działania oskarżonego był "zupełnie błahy". - Zabił on człowieka właściwie z błahego powodu, w wyniku kłótni, tylko dlatego, że pokrzywdzona miała do niego pretensje, że krzyczała - uzasadniał Sulima i podkreślił, że kara wymierzona przez sąd I instancji "jest adekwatna do stopnia zawinienia oskarżonego i stopnia szkodliwości społecznej popełnionego przez niego czynu.