Radio Białystok | Wiadomości | Białostocka prokuratura bada sprawę mężczyzny, który ciągnął psa za samochodem
Białostocka prokuratura nie daje pełnej wiary wyjaśnieniom kierowcy, że zabił własnego psa nieświadomie ciągnąc go za samochodem.
Wbrew pierwszym ustaleniom policji, która poinformowała, że mógł to być nieszczęśliwy wypadek, zdaniem śledczych sprawa nie jest jednoznaczna i wymaga szczegółowego zbadania.
- Niewykluczone jest między innymi przeprowadzenie eksperymentu procesowego, który pozwoli wyjaśnić w jaki sposób i o co pies mógł się zaczepić, czy kierowca faktycznie mógł tego nie zauważyć oraz to w jakich warunkach był przetrzymywany - mówi szef Prokuratury Rejonowej Białystok-Północ Maciej Płoński.
Prokurator dodaje, że cały czas poszukiwani są świadkowie, którzy mogą pomóc w ustaleniu pełnych okoliczności zdarzenia. Prosi, by zgłaszali się na policję.
Jak wynika z dotychczasowych ustaleń policji kierujący czarnym SUV-em przejechał blisko 6 kilometrów do miejsca, w którym od jego samochodu oderwała się piętnastometrowa linka do której przywiązany był pies.
32-letni kierowca nie usłyszał zarzutów ponieważ wyjaśnił, że pies musiał sam zaczepić się za jego samochód, a w czasie kilkukilometrowej jazdy nie zauważył, ani nie poczuł, że go ciągnie.
Za zabicie zwierzęcia ze szczególnym okrucieństwem grozi do 5 lat więzienia.
Działacze białostockiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami chcą mieć wpływ na postępowanie dotyczące śmierci psa.
Policjanci uważają, że był to nieszczęśliwy wypadek, a nie celowe działanie. Białostoccy funkcjonariusze zatrzymali i przesłuchali kierowcę auta, do którego - na lince przyczepiony był pies.
Sąd Rejonowy w Białymstoku trzeci raz będzie musiał zająć się sprawą policjanta oskarżonego m.in. o przekroczenie granic obrony koniecznej – zdecydował w piątek (12.10) Sąd Okręgowy w Białymstoku. Uznał, że szkodliwość społeczna czynu była "bardzo wysoka". Wyrok jest prawomocny.
Pół roku więzienia i grzywna - to prawomocny już wyrok Sądu Rejonowego w Białymstoku za wyrzucenie psa z balkonu. Skazany mężczyzna ostatecznie nie złożył apelacji.