Radio Białystok | Wiadomości | Białostocki sąd rozpatruje apelację mieszkańca Wyszkowa skazanego nieprawomocnie na dożywocie za zabicie sąsiada
Przed Sądem Apelacyjnym w Białymstoku zakończył się we wtorek (04.06) proces odwoławczy 36-letniego mężczyzny oskarżonego o zabójstwo i dwukrotne usiłowanie zabójstwa. Sąd I instancji skazał go na dożywocie. Apelację złożył obrońca. Orzeczenie sądu odwoławczego ma być ogłoszone w połowie czerwca.
Do zbrodni doszło w Wyszkowie
Do zbrodni doszło jesienią 2017 roku w Wyszkowie (Mazowieckie). Jak wynika z ustaleń śledztwa, 36-latek był pijany, gdy zapukał do drzwi małżonków, których znał z widzenia (mieszkali przy tej samej ulicy); miał ze sobą nóż. W środku zastał także sąsiadkę właścicieli. Pierwszego zaatakował 56-letniego mężczyznę, zadając mu głęboki cios w szyję. Zażądał pieniędzy grożąc, że zabije wszystkich obecnych w mieszkaniu.
52-letnia żona ciężko rannego krzyczała, próbowała pomóc mężowi. Pieniądze, które kobiety miały przy sobie, oddały przestępcy (według aktu oskarżenia, była to kwota między 100 a 200 zł). Gdy 44-letnia sąsiadka zaproponowała, że wyjdzie i pójdzie do siebie po więcej, została pchnięta nożem w klatkę piersiową, gdy próbowała uciekać - również w plecy. Napastnik uderzył też nożem w twarz i szyję drugą z kobiet (potem okazało się, że wskutek uszkodzenia nerwu, było zagrożenie utraty wzroku w jednym oku).
Gdy w końcu udało się jednej z nich otworzyć drzwi, zaczęła wzywać pomocy; w tym czasie napastnik uciekł do siebie. Sąsiedzi wezwali pomoc medyczną i policję. Ranny mężczyzna w stanie ciężkim, nieprzytomny, trafił do szpitala. Tam zmarł z powodu wykrwawienia z rany na szyi.
Napastnikowi prokuratura w Ostrołęce postawiła zarzut zabójstwa i usiłowania zabójstwa dwóch kolejnych osób, w związku z rozbojem. Oskarżony twierdzi, że przyszedł nie w celach rabunkowych, ale by oddać pieniądze za alkohol, zapewniał że to on został zaatakowany.
Sąd Okręgowy w Ostrołęce uznał te wyjaśnienia za niewiarygodne. Przyjął, że motywem działania było dokonanie rozboju, zaś popełnienie zabójstwa, a więc eliminacja osób, które swoim zachowaniem uniemożliwiłyby jego dokonanie, było środkiem do osiągnięcia tego celu. Orzekł karę łączną dożywocia; obu rannym kobietom skazany ma też zapłacić nawiązki: żonie zmarłego 80 tys. zł, drugiej rannej - 25 tys. zł.
W uzasadnieniu wyroku sąd I instancji zwracał uwagę, że 36-latek już jako nieletni wszedł w konflikt z prawem, przebywał w zakładzie poprawczym. Po jego opuszczeniu nie zmienił swojego życia, nadużywał alkoholu, zażywał narkotyki i nadal wchodził w konflikt z prawem. Był wielokrotnie karany i przez wiele lat przebywał w zakładzie karnym (po raz ostatni przed zbrodnią wyszedł z więzienia w grudniu 2016 roku).
Apelację złożył obrońca
Apelację złożył obrońca; kwestionuje on wysokość kary uznając ją za rażąco surową, ale też kwalifikację prawną w przypadku ataku na obie kobiety. Adwokat złożył też wniosek o nową opinię zespołu biegłych psychologów i psychiatrów, przygotowaną po wcześniejszej obserwacji. Wniósł o uchylenie wyroku i zwrot sprawy do I instancji, ewentualnie o złagodzenie kary do 15 lat więzienia i orzeczenie niższych nawiązek.
Prokuratura chce oddalenia apelacji. Zwraca uwagę, że w sprawie są dwie opinie biegłych psychologów i psychiatrów (jedna ze śledztwa, druga z procesu w I instancji), z których wynika, że sprawca był poczytalny i może brać udział w postępowaniu sądowym. Oddalenia apelacji chce również pełnomocnik oskarżycielki posiłkowej.
Od zatrzymania mężczyzna jest aresztowany. - Poszedłem nie zabić, a oddać pieniądze za alkohol - tyle powiedział w swoim ostatnim słowie.
Wniosku o nowych biegłych sąd nie uwzględnił. Ze względu na wagę sprawy, odroczył publikację wyroku do 13 czerwca.