Radio Białystok | Wiadomości | Rodzice, którzy stracili dziecko, chcą kary dla białostockiego ginekologa
Przed Sądem Okręgowym w Białymstoku zakończył się w czwartek proces odwoławczy ginekologa, oskarżonego m.in. o nieumyślne doprowadzenie do śmierci dziecka. Lekarz badał kobietę w bardzo zaawansowanej ciąży i nie stwierdził żadnych nieprawidłowości. Sąd I instancji go uniewinnił.
Wyrok - w grudniu
Rozprawa odwoławcza, podobnie jak postępowanie przed sądem rejonowym, była utajniona. Wyrok ma być ogłoszony 6 grudnia.
Sąd zajmuje się wydarzeniami z końca października 2013 roku. Do prywatnej kliniki położniczo-ginekologicznej w Białymstoku zgłosiła się wówczas, poza terminem planowych wizyt, pacjentka, bo nie odczuwała ruchów płodu. Lekarz dyżurny przeprowadził badania, których wynik uznał za prawidłowy i nieuzasadniający dalszych badań diagnostycznych ani potrzeby hospitalizacji.
Podobnie ocenili sytuację biegli powołani w sprawie. Jak wynikało z akt tego procesu, trzy dni przed badaniem w prywatnej klinice, kobieta miała wykonane USG dopplerowskie, które nie wykazało żadnych nieprawidłowości ani cech niedotlenienia czy anemii dziecka. Po dwóch dniach kobieta zgłosiła się do innej placówki medycznej, gdzie badania wykazały obumarcie dziecka. Okazało się, że przyczyną śmierci była sytuacja nagła: zaciśnięcie się węzła prawdziwego pępowiny.
W prywatnym akcie oskarżenia lekarzowi zarzucono narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu i nieumyślne spowodowanie śmierci dziecka.
Sąd I instancji lekarza jednak uniewinnił. Biorąc pod uwagę zebrane dowody, w tym, przede wszystkim, wyniki badań kobiety z 20 października 2013 roku i ocenę wyników tych badań przez specjalistów, sąd uznał, że brak jest możliwości przypisania oskarżonemu jakiegokolwiek zaniechania.
Nie było takiej sytuacji, którą by przeoczył, której by nie dostrzegł z różnych powodów, a która by uzasadniała natychmiastową decyzję o wykonaniu cięcia cesarskiego w przypadku pokrzywdzonej
- argumentował sąd w uzasadnieniu wyroku I instancji.
To orzeczenie zaskarżyli pełnomocnicy tzw. oskarżyciela subsydiarnego. Wyrok ma być ogłoszony za dwa tygodnie.