Radio Białystok | Wiadomości | Lekarz uniewinniony od zarzutu nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka
Sąd Rejonowy w Białymstoku uniewinnił we wtorek (20.03) lekarza ginekologa, oskarżonego m.in. o nieumyślne doprowadzenie do śmierci dziecka. Lekarz badał kobietę w bardzo zaawansowanej ciąży i nie stwierdził żadnych nieprawidłowości. Wyrok nie jest prawomocny.
Sąd zajmował się wydarzeniami z października 2013 roku. Do prywatnej kliniki położniczo-ginekologicznej w Białymstoku zgłosiła się wówczas poza terminem planowych wizyt pacjentka, bo nie odczuwała ruchów płodu.
Badania lekarskie były prawidłowe - uzasadnia sąd
Lekarz dyżurny przeprowadził badania, których wynik - jak uzasadniał sąd, powołując się na specjalistów przesłuchiwanych w procesie - był prawidłowy i nie uzasadniał dalszych badań diagnostycznych ani potrzeby hospitalizacji.
Wynik nie budził żadnych podejrzeń co do braku dobrostanu płodu na dzień 20 października 2013 roku - mówiła, uzasadniając wyrok, sędzia Barbara Paszkowska, przywołując opinie kilku specjalistów. Przypominała ich ocenę, że odczuwanie ruchów płodu jest sprawą subiektywną, zaś obiektywną weryfikacją jest badanie KTG lub tzw. USG dopplerowskie.
Jak wynikało z akt sprawy, trzy dni przed badaniem w prywatnej klinice, kobieta miała wykonane właśnie USG dopplerowskie, które nie wykazało żadnych nieprawidłowości ani cech niedotlenienia czy anemii dziecka.
Po dwóch dniach kobieta zgłosiła się do innej placówki medycznej, gdzie badania wykazały obumarcie dziecka. Okazało się, że przyczyną śmierci była sytuacja nagła: zaciśnięcie się węzła prawdziwego pępowiny.
W prywatnym akcie oskarżenia lekarzowi zarzucono nieumyślne spowodowanie śmierci człowieka i narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Lekarz uniewinniony - wyrok nie jest prawomocny
Biorąc pod uwagę zebrane dowody, w tym przede wszystkim wyniki badań kobiety z 20 października 2013 roku i ocenę wyników tych badań przez specjalistów, sąd uznał, że brak jest możliwości przypisania oskarżonemu jakiegokolwiek zaniechania.
Nie było takiej sytuacji, którą by przeoczył, której by nie dostrzegł z różnych powodów, a która by uzasadniała natychmiastową decyzję o wykonaniu cięcia cesarskiego w przypadku pokrzywdzonej
- powiedziała sędzia Barbara Paszkowska.
Proces odbywał się z wyłączeniem jawności. Wyrok nie jest prawomocny, na jego ogłoszeniu nie było ani pokrzywdzonej kobiety, ani oskarżonego lekarza.