Radio Białystok | Wiadomości | Morsowanie - eksperyment dziennikarzy Radia Białystok [zdjęcia, wideo]
Kamil Kalicki i Andrzej Ryczkowski postanowili sprawdzić na sobie obiegową opinię o tym, że po pierwszym morsowaniu leży się w łóżku z chorobą.
"Zaczęło się od kilku luźnych rozmów o morsowaniu, oglądania filmów z morsami w roli głównej, czytania o tej formie aktywności. Przeważyła opinia jednej z koleżanek, która stwierdziła, że każdy, kto kąpie się zimą po raz pierwszy - musi to odchorować. Postanowiliśmy więc sprawdzić, czy to faktycznie norma" - mówi Kamil Kalicki.
W pierwszy weekend lutego (4-5.02) w Augustowie odbył się 9. Zlot Morsów. Impreza rozpoczęła się kąpielą z pochodniami. W niedzielę (5.02) miłośnicy lodowatych kąpieli przeszli w wesołym korowodzie z Rynku Zygmunta Augusta nad Nettę. Po rozgrzewce wskoczyli do wody.
Augustów był naturalnym wyborem - dobrze go znamy
"Nie mieliśmy żadnych problemów ze znalezieniem odpowiedniego miejsca. Podlaskie morsy wchodzą do wody regularnie, od późnej jesieni. Zdecydowaliśmy się na swój pierwszy raz w Augustowie, bo to miejsce, które odwiedzamy co roku w wakacje. Pływamy tu na Byle Czym, znamy trochę Nettę, znamy organizatorów zlotu" - relacjonuje Andrzej Ryczkowski.
Organizatorzy augustowskiego morsowania od rana walczyli z lodem. Przerębel wycięty w kształcie prostokąta bez przerwy zamarzał i trzeba było ciągle rozbijać tworzącą się taflę, a następnie usuwać krę, żeby osoby, które wejdą do wody, nie zrobiły sobie krzywdy. Ostatecznie do Netty wskoczyło ponad 150 osób.
Dostaliśmy ogromne wsparcie od morsów
"Do wody, po solidnej rozgrzewce, weszliśmy razem z innymi. Mieliśmy też ogromne wsparcie ze strony samych morsów i publiczności. Po tym, jak przyznaliśmy się, że to ma być nasze pierwsze morsowanie, ciągle byliśmy dopingowani i zachęcani do tego, żeby spróbować swoich sił. Sam do końca nie byłem pewien, czy nie ucieknę z brzegu" - mówi Andrzej Ryczkowski. Pogoda dopisała, choć uczestnicy mówili, że było nieco za ciepło - najlepsze wrażenia daje kąpiel przy temperaturze co najmniej -15 stopni Celsjusza przy słonecznej, bezwietrznej aurze. Nasi dziennikarze trafili na temperaturę -5 stopni C.
Najbardziej zmarzły stopy
"Najzimniej było mi w stopy, a zimno poczułem, dopiero kiedy zanurzyłem się w wodzie mniej więcej na metr. Po minucie poczułem też "igiełki", które przesuwały się po ciele, ale tylko do miejsca, które było zanurzone w wodzie - wyżej nie. Po wyjściu z przerębla zdziwił mnie śnieg w butach" - opowiada Kamil Kalicki.
Na koniec dziennikarze dali się namówić na kąpiel w bani - wielkiej kilkuosobowej beczce z wodą o temperaturze około 36 stopni C. Po kilku minutach wygrzewania ciał w gorącej wodzie - wybrali się w drogę powrotną. Do piątku (10.02) żaden z nich nie zachorował.
Morsowanie dla zdrowia
Morsowanie, czyli kąpiele zimą, poprawiają odporność, hartują organizm, wspomagają układ krwionośny. Podczas zanurzenia w zimnej wydzielane są także hormony, które wywołują uczucie komfortu i euforii. Jednak - jak w każdej aktywności - ważna jest regularność. Żeby zauważyć efekty, powinniśmy morsować nie rzadziej niż raz w tygodniu. Kalendarz podlaskich morsów jest napięty.
W niedzielę 12 lutego odbędzie się "V Tłusta niedziela z morsami i pączkami" w Sokółce. Na początku marca na wspólne morsowanie i zawody pływackie na zalewie zaprasza klub w Siemiatyczach.