Radio Białystok | Felieton | Na przesmyku jest normalnie - felieton Tomasza Kubaszewskiego
autor: Tomasz Kubaszewski
Najlepiej, jak dziecko, schować głowę pod kołdrę i wtedy zagrożenie zniknie. Suwalszczyzna nie będzie graniczyła z jednej strony z Białorusią, a z drugiej z Rosją.
Częstym problemem przy wyświetlaniu playera jest używanie Adblocka.
Dłuższe dźwięki na niektórych wersjach przeglądarki Chrome są ucinane.
W Suwałkach Telewizja Publiczna i Ministerstwo Obrony Narodowej zorganizowały koncert zatytułowany "Razem dla bezpiecznych granic". Zanim podano jakiekolwiek szczegóły, już zaczęła się jazda. A że to pisowska impreza, że nie powinno się przypominać o istnieniu tzw. przesmyku suwalskiego, że nie należy gromadzić tu - w ramach pikniku militarnego - najnowocześniejszego sprzętu wojskowego, bo... Ruscy od razu zaatakują.
Jeżeli uznać, że tylko rządząca partia jest za rozbudową naszej armii, za ewentualną obroną każdego skrawka kraju, za murem na granicy z Białorusią (powstrzymującym przed tym, co obecnie dzieje się na włoskiej Lampedusie), za szacunkiem do trudnej służby żołnierzy, to rzeczywiście była impreza pisowska.
A zorganizowano ją po to, by pokazać, że na tzw. przesmyku suwalskim wcale nie jest niebezpiecznie. Odbywają się tu naprawdę duże przedsięwzięcia artystyczne, przychodzi mnóstwo ludzi, wszyscy bardzo dobrze się bawią. Właściwie to takie imprezy, transmitowane na całą Polskę, powinny mieć miejsce w północno-wschodniej części kraju co miesiąc.
Zauważyłem w mediach społecznościowych wpisy zachęcają do bojkotu tego wydarzenia. Z jakim efektem? Tylu ludzi na koncercie w Suwałkach jeszcze nie widziałem.
I to jest świat realny, a nie z kołdrą na głowie.
Chyba żadna inna droga nie ma tylu ojców. Do trasy ekspresowej Suwałki - Białystok przyznają się nawet ci, którzy tej inwestycji wręcz szkodzili.
Generał nie ma wątpliwości: gdyby wciąż obowiązywała koncepcja obrony kraju na linii Wisły, to w przypadku rosyjskiego ataku, z Suwałk czy z Białegostoku zostałyby zgliszcza, a ofiary liczyłoby się w tysiącach.
Gdyby urodzona na Białorusi aktywistka Jana Szostak tylko krzyczała, dalej byłaby na liście sejmowej Koalicji Obywatelskiej w woj. podlaskim. Ale postanowiła przemówić. Wyłożyła się na aborcji, która - jak stwierdziła - powinna być dostępna do końca ciąży.
Na imprezie finansowanej między innymi przez Urząd Miejski w Suwałkach i Urząd Marszałkowski w Białymstoku Krystyna Janda nie zawiodła.
Uprawianie sportu zawodowego polega generalnie na tym, żeby brać udział w zawodach, a nie żeby nie brać. Władze Suwałk mają wątpliwości, czy słynna oszczepniczka Maria Andrejczyk zdaje sobie z tego sprawę.