Radio Białystok | Wiadomości | Zakończył się proces apelacyjny w sprawie zniszczenia wystawy w Muzeum Pamięci Sybiru w Białymstoku
Przed Sądem Okręgowym w Białymstoku zakończył się w piątek (15.12) proces młodego mężczyzny oskarżonego o zniszczenia elementów wystawy w Muzeum Pamięci Sybiru; chodziło m.in. o wizerunki Włodzimierza Lenina i Józefa Stalina. Sąd pierwszej instancji nieprawomocnie skazał go na prace społeczne, prokuratura chce pół roku więzienia.
Do incydentu doszło w styczniu 2022 roku. Mężczyzna przyszedł do białostockiego Muzeum Pamięci Sybiru (MPS) jako zwiedzający.
Według aktu oskarżenia, w ciągu 20 minut uszkodził dwie tablice wystawiennicze, na których wydrapał znak "x" na wizerunkach Włodzimierza Lenina i Józefa Stalina, uszkodził też blat biurka, na którym wydrapał znak Polski Walczącej, a na dwóch ścianach zakreślił i przekreślił napis ZSRR, uszkodził też fototapetę z wizerunkiem Stalina.
Straty zostały oszacowane na blisko 15,3 tys. zł. Jak poinformowało PAP Muzeum Pamięci Sybiru, obsługa pilnująca sal wystawowych od razu dostrzegła uszkodzenia, zabezpieczono zapis monitoringu i zawiadomiono policję. Analiza nagrań pozwoliła na szybką identyfikację sprawcy, m.in. na podstawie tablic rejestracyjnych samochodu.
Czyn został zakwalifikowany jako zniszczenie mienia i występek chuligański.
W kwietniu tego roku sąd pierwszej instancji nieprawomocnie skazał oskarżonego - uwzględniając wniosek o skazanie bez przeprowadzania rozprawy - za zniszczenie mienia na pół roku ograniczenia wolności, czyli obowiązek wykonywania nieodpłatnej, kontrolowanej pracy na cele społeczne w wymiarze 30 godzin miesięcznie. Ma on też zapłacić MPS 2,8 tys. zł w ramach częściowego naprawienia szkody.
Wyrok ten zaskarżył jednak prokurator, który chce surowszej kary - pół roku więzienia oraz obowiązku naprawienia szkody w całości, czyli zapłaty 15,3 tys. zł na rzecz Muzeum Pamięci Sybiru. Obrona chce oddalenia tej apelacji i utrzymania wyroku, a gdyby sąd zgodził się z argumentacją prokuratury - wnioskuje o uchylenie orzeczenia i zwrot sprawy do pierwszej instancji, by tam mogło być przeprowadzone postępowanie dowodowe.
"Moje zachowanie wynikało z tego, że nie zgadzałem się z tymi portretami, które - w mojej ocenie - wychwalały te postaci, z którymi się nie zgadzam. Oczywiście, moje zachowanie było karygodne i zobowiązuję się do naprawienia szkody" - mówił oskarżony w swoim ostatnim słowie.