Radio Białystok | Wiadomości | W sądzie w Białymstoku rozpoczął się proces 39-latka, który miał zastrzelić psa swojej matki
autor: Michał Buraczewski
Miał zabić zwierzę ze szczególnym okrucieństwem - oskarżony nie przyznaje się do winy. W Sądzie Rejonowym w Białymstoku rozpoczął się proces 39-latka, który miał zastrzelić psa swojej matki.
Do zdarzenia doszło w październiku ubiegłego roku na jednej z posesji na białostockich Dojlidach. Zdaniem śledczych 39-letni Rafał K. miał zastrzelić z nieustalonej broni śrutowej psa swojej matki - i zakopać zwłoki zwierzęcia w pobliżu jej domu.
O możliwym przestępstwie poinformowała policjantów matka oskarżonego.
Mężczyzna nie przyznaje się do zabicia zwierzęcia. 39-latek mówi, że kiedy wrócił do domu, pies był już martwy. Wskazuje, że nie wiedział, że zwierzę zostało zastrzelone, a zakopanie jego zwłok potraktował jako gospodarski obowiązek.
Rafał K. wskazał przed sądem, że pies był agresywny i na jego zachowanie skarżyło się wiele osób z sąsiedztwa.
39-latek był wcześniej karany, między innymi za uprawę konopii indyjskich.
Natomiast 66-letnia matka oskarżonego była już karana za składanie fałszywych zeznań.
W sądzie powiedziała, że nie widziała zdarzenia, ale w dniu, kiedy miało dojść do zabicia psa, jej syn przyszedł pijany do domu i powiedział, że zastrzelił zwierzę. Podobnie mówiła była już konkubina mężczyzny. Wskazała, że w domu nigdy nie widziała broni, ale 39-latek miał się chwalić, że ją posiada.
Rafał K. wystąpił przed sądem o przesłuchanie świadka. Ma być nim sąsiad, który zdaniem oskarżonego może potwierdzić, że pies był agresywny wobec innych osób - i być może kto inny zabił zwierzę. Na kolejnej rozprawie w październiku ma się stawić także siostra mężczyzny oraz dwóch biegłych, którzy wykonali sekcję zwłok psa. W ten sposób sąd chce ustalić czy do zabicia zwierzęcia doszło ze szczególnym okrucieństwem.