Radio Białystok | Wiadomości | Sąd utrzymał wyrok skazujący ws. użycia petardy w czasie przemarszu kibiców Jagiellonii
500 zł grzywny zapłaci kibic Jagiellonii Białystok, obwiniony o posiadanie i użycie środków pirotechnicznych w czasie przemarszu sympatyków tej drużyny na mecz piłkarski. Miejscowy sąd okręgowy utrzymał we wtorek (15.12) wyrok, oddalając apelację obrony. Orzeczenie jest prawomocne.
Przemarsz, który był tłem wydarzenia, to część tzw. święta Ultry; taką nazwę nosi trybuna najbardziej zagorzałych fanów Jagiellonii Białystok na miejskim stadionie. Przemarsze organizowane są od kilku lat przed pierwszym meczem wiosennej rundy rozgrywek piłkarskiej ekstraklasy, w której występuje białostocki zespół.
Policja zatrzymała ok. 400 osób
Podczas marszu 16 lutego 2019 roku policja zatrzymała kilka osób spośród ok. czterystu, które wzięły w nim udział. Jak informowały wtedy służby prasowe podlaskiej policji, osoby zatrzymane miały rzucać w kierunku funkcjonariuszy zabezpieczających to zgromadzenie, butelki i materiały pirotechniczne.
Sąd okręgowy zajmował się sprawą kibica obwinionego o posiadanie i bezprawne użycie pirotechniki podczas tego zgromadzenia publicznego. W pierwszej instancji mężczyzna został skazany na 500 zł grzywny; w apelacji chciał uniewinnienia, ewentualnie zwrotu sprawy do ponownego rozpoznania przez sąd rejonowy.
Kibic kopnął petardę w stronę policjantów
Obrońca kwestionował zeznania świadków - policjantów zabezpieczających ten przemarsz; argumentował też, że samo kopnięcie petardy (tego dotyczył zarzut) to "bezwarunkowy odruch przeciętnego obywatela reagującego na petardę znajdującą się bezpośrednio przy nim, a nie jako użycie wyrobu pirotechnicznego".
Sąd Okręgowy w Białymstoku karę grzywny we wtorek utrzymał. W uzasadnieniu wyroku sędzia Marzanna Chojnowska odwoływała się do apelacji obrońcy; zwracała uwagę, że zeznania policjantów były weryfikowane przez kilka składów sędziowskich (również w innej sprawie, gdzie doszło do warunkowego jej umorzenia przy zarzucie naruszenia nietykalności cielesnej policjantów) i wszystkie uznały je za wiarygodne.
A policjanci byli pewni, że mężczyzna stał w tłumie, rzucił petardę, a gdy ta odbiła się od tarczy jednego z funkcjonariuszy, kopnął ją w ich stronę.
Mężczyzna bronił się, że na przemarszu znalazł się przypadkowo
Adwokat argumentował w apelacji, że jego klient nie był w barwach klubowych i nie miał biletu na mecz, co miałoby świadczyć na jego korzyść (chodziło o to, że w miejscu tego zgromadzenia kibiców miał znajdować się przypadkowo i jedynie czekał na kolegę, by obejrzeć z nim mecz w barze).
Sędzia przypomniała więc dane zapisane w protokole po zatrzymaniu mężczyzny. A z nich wynika, że obwiniony był w czarnej kurtce z emblematami Jagiellonii, do tego miał na głowie kominiarkę przyszytą do bluzy pod kurtką. "Jak stwierdzili to funkcjonariusze, ewidentnie nałożoną w celu braku możliwości identyfikacji twarzy" - mówiła sędzia Chojnowska. Biletu na mecz nie miał rzeczywiście, ale dlatego, że dotyczył go wówczas 2-letni zakaz stadionowy, orzeczony w 2017 roku.