Radio Białystok | Wiadomości | Prokuratura chce kar więzienia za pobicie na Marszu Równości w Białymstoku
Po roku więzienia zażądał prokurator dla czterech mężczyzn, którzy mieli wziąć udział w pobiciu nastolatków na Marszu Równości w Białymstoku.
Częstym problemem przy wyświetlaniu playera jest używanie Adblocka.
Dłuższe dźwięki na niektórych wersjach przeglądarki Chrome są ucinane.
W przypadku dwóch oskarżonych, którzy się przyznali i przeprosili, prokurator chce kary z warunkowym zawieszeniem. Jeżeli chodzi o tych, którzy wszystkiemu zaprzeczają, to kary bezwzględne.
Proces w tej sprawie zakończył się w ciągu jednego dnia. Oskarżeni, to czterej mężczyźni w wieku od 23 do 54 lat odpowiadający przed sądem za to, że "działając umyślnie, publicznie i bez powodu, okazując przez to rażące lekceważenie porządku prawnego", wspólnie z innymi osobami wzięli udział w pobiciu dwóch uczestników marszu.
W chwili ataku pokrzywdzeni mieli 14 i 18 lat. Ten starszy zwrócił na siebie uwagę napastników, bo miał pomalowane, kolorowe włosy.
Dwaj oskarżeni przyznali się i przeprosili pokrzywdzonych. - Tak jakoś wyszło, że zadziałała psychologia tłumu. Żałuję tego - mówił jeden z nich.
Pozostali dwaj przyznają, że byli na marszu, ale zapewniają, że nikogo nie pobili. - Nie znam tych pobitych osób. Byłem w innym miejscu. Brałem udział w rwaniu flagi LGBT (...) Było to głupie zachowanie, ale była to demonstracja przeciwko temu marszowi - podkreślał jeden z oskarżonych. Drugi mówił, że był na marszu, ale nie pobił nastolatka. Przyznał, że miał na sobie czerwoną kominiarkę.
Właśnie mężczyzny w czerwonej kominiarce pokrzywdzony bał się najbardziej - według niego był najbardziej agresywny i podżegał innych, ale nastolatek nie widział, czy to on zadawał ciosy, bo zasłaniał twarz dłońmi.
Wyrok sąd ogłosi 7 października.
Na pół roku prac społecznych po 30 godzin miesięcznie skazał w poniedziałek (21.09) białostocki sąd 41-letniego mężczyznę za znieważenie małżeństwa - uczestników Marszu Równości z lipca 2019 roku.
Jedni przygotowali akcję billboardową w kolorach tęczy i pokaz filmu o białostockim Marszu Równości, drudzy - happening.
Mężczyzna, który zabrał na Marsz Równości w Białymstoku niemowlę - nie naraził syna na niebezpieczeństwo. Tak oceniła prokuratura i umorzyła śledztwo w tej sprawie. Zażalenie wniósł jednak kurator dziecka.