Radio Białystok | Wiadomości | Rok od Marszu Równości w Białymstoku - o wydarzeniu przypominają jego zwolennicy i przeciwnicy
Jedni przygotowali akcję billboardową w kolorach tęczy i pokaz filmu o białostockim Marszu Równości, drudzy - happening.
"Dalej będziemy działać"
Rok po pierwszym w mieście marszu sympatyków LGBT przedstawicie Stowarzyszenia Tęczowy Białystok zorganizowali kameralny pokaz filmu dokumentalnego o ubiegłorocznych wydarzeniach.
- Chcemy pokazać, że działamy dalej - podkreśla Katarzyna Rosińska ze Stowarzyszenia Tęczowy Białystok.
- Potrzebujemy wsparcia przede wszystkim osób, które zazwyczaj były neutralne w stosunku do środowiska LGBT+, żeby w końcu stanęły po stronie tych, którzy byli bici, a nie tych, którzy biją. Potrzebujemy tego, żeby w końcu powiedzieć stop przemocy. Niezależnie od tego, jakie są warunki, my dalej będziemy działać i robić wydarzenia w atmosferze tolerancji, równość etc. Widać, że to jest coś, czego w Białymstoku brakuje - zaznacza Katarzyna Rosińska.
W kilku miejscach w Białymstoku pojawiły się billboardy m.in. z hasłami: "Po burzy zawsze wychodzi tęcza", "Białystok dla wszystkich", "To jest nasz dom".
Jak informuje Katarzyna Rosińska, główną ideą tej kampanii jest solidaryzowanie się z osobami nieheteronormatywnymi, które mogą doświadczać wykluczenia oraz - jak to określiła - "uświadomienie społeczeństwu", że takie osoby "nie znikają, są w społeczeństwie", mieszkają w Białymstoku, "są u siebie", bo Białystok "jest miastem dla każdego i każdej".
- To nie jest tak, że jak marszu nie ma, to nas nie ma - dodaje Rosińska.
Film "przedstawia Białystok jako jakieś miasto terroru"
Tuż przed planowanym przez Stowarzyszenie Tęczowy Białystok pokazem filmu Młodzież Wszechpolska i przedstawiciele Konfederacji zorganizowali happening, który miał być sprzeciwem wobec środowisk LGBT.
Projekcja filmu o marszu jest prowokacją - ocenił prezes białostockich struktur Młodzieży Wszechpolskiej Michał Mikucki.
- Nie widziałem filmu, natomiast widziałem zwiastun, a po zwiastunie można wiele z filmu wyczytać. Dodanie do tego filmu jakiejś dramatycznej muzyki, przedstawienie sytuacji, kiedy osoba mówi, że atakowano mnie, obrażano mnie w jakiś sposób. Jeżeli tylko takie sceny pojawiają się w zwiastunie, są to obrazy, z którymi się nie zgadzamy, są to wartości, z którymi się nie zgadzamy - podkreślił Michał Mikucki.
Prezes Młodzieży Wszechpolskiej w Białymstoku powiedział, że film "przedstawia Białystok jako jakieś miasto terroru, gdzie osoby LGBT są szykanowane i atakowane na każdym kroku".
W jego ocenie można wątpić, czy marsz w filmie jest pokazany obiektywnie, bo jego organizatorzy są z "konkretnej" opcji politycznej, lewicowo-liberalnej. Oceniał, że film pokazuje marsz w sposób "przedramatyzowany, nieprzychylny" osobom, które organizowały kontrmanifestacje.
W tym roku bez marszu
Michał Mikucki zauważył, że środowisko narodowe jest zadowolone z tego, że nie ma drugiej edycji marszu w Białymstoku. Ocenił, że to "sukces". - Jesteśmy tym faktem niezwykle ucieszeni - mówił w sobotę na konferencji.
Jak poinformowała Katarzyna Rosińska, następnej edycji Marszu Równości w Białymstoku nie ma ze względu na panującą pandemię, ale zaznaczyła, że jeżeli tylko pozwalałyby na to warunki epidemiczne, organizatorzy przystąpiliby do jego organizacji.
Pierwszy w Białymstoku Marsz Równości przeszedł ulicami miasta 20 lipca 2019 r. Uczestnicy byli wyzywani i atakowani przez przeciwników marszu. Przejście korowodu kilkukrotnie próbowali zablokować kontrmanifestanci. Policja użyła gazu. W stronę uczestników Marszu Równości rzucano kamieniami, petardami, jajkami i butelkami.
Wydarzenia były komentowane w Polsce i za granicą.