Radio Białystok | Wiadomości | Spółka "Lech" chce składować w Hryniewiczach więcej odpadów - do WIOŚ-u wpłynął nowy wniosek
Chcą mieć pozwolenie na mniejszą ilość niż wnioskowali wcześniej, ale i tak na większą niż dopuszcza obowiązujące pozwolenie.
- Rozpatrujemy nowy wniosek spółki "Lech", która chce składować w Hryniewiczach więcej odpadów - mówi zastępca Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska w Białymstoku Mirosław Michalczuk i dodaje: "pozwolenie dopuszcza ilość śmieci na około 260 tysięcy ton, w pierwszym wniosku była prośba o możliwość składowania ok. 311 tysięcy ton, w obecnym - 280 tys. ton".
Nie ma na razie decyzji, na jaką ilość będzie pozwolenie, bo ten nowy wniosek wpłynął od spółki "Lech" w ubiegłym tygodniu, a - jak mówi Mirosław Michalczuk - trzeba przeanalizować wiele aspektów: "żeby zapewnić, że ta ilość odpadów, która tam się będzie znajdować w jakikolwiek sposób nie zagrozi, że nie dojdzie np. do uszkodzenia urządzeń i nie spowoduje to emisji, która będzie zagrażała środowisku i ludziom; spółka "Lech" podnosi, że miejsce w Hryniewiczach na większą ilość odpadów jest, ale my jesteśmy po to, żeby sprawdzić, czy oprócz tego, że jest miejsce, są też możliwości, czy prawo dopuszcza zwiększanie pojemności tego składowiska".
Najpóźniej wniosek ma być rozpatrzony w ciągu 30 dni.
A od poniedziałku (02.03) spółka "Lech" nie przyjmuje do Hryniewicz odpadów tzw. komercyjnych, a tylko od firm, które odbierają śmieci od mieszkańców gmin, z którymi Białystok ma podpisane umowy partnerskie.
Zmianę swojej decyzji uzależnia od tego, czy dostanie pozwolenie na składowanie większej ilości śmieci.
Ceny za odbiór śmieci w Białymstoku wzrosną o ok. 70 proc. "Główną przyczyną są nowe zasady selektywnej zbiórki odpadów i obowiązek segregowania ich na 5 frakcji. To znacznie podrożyło koszty transportu i koszty całego systemu."
Nie tylko radni sejmiku, ale też Rady Miasta Białegostoku, apelują do marszałka województwa podlaskiego w sprawie wysypiska w Hryniewiczach.
Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania w Sokółce nie odbiera śmieci od mieszkańców. Jego prezes informuje, że nie może znaleźć kontrahenta w regionie. Pełne śmieciarki stoją na parkingu, a odpadów na osiedlowych śmietnikach tylko przybywa.