Radio Białystok | Wiadomości | Białostocki sąd ogłosił wyrok ws. Romualda Kuprianowicza, który domagał się pieniędzy od PZD
Około 30 tysięcy złotych dostanie Romuald Kuprianowicz od Polskiego Związku Działkowców. Taki prawomocny wyrok zapadł w piątek (15.11) w sądzie okręgowym w Białymstoku. A sprawa dotyczy utraconej działki w ogrodzie zlikwidowanym pod budowę ulicy Świętokrzyskiej.
Częstym problemem przy wyświetlaniu playera jest używanie Adblocka.
Dłuższe dźwięki na niektórych wersjach przeglądarki Chrome są ucinane.
Mężczyzna przez ponad 30 lat miał tam ogródek. Wybudował m.in. altankę, płot, posadził drzewa i inne rośliny. Po likwidacji ogrodu nie dostał pieniędzy. Według Polskiego Związku Działkowców nie było odszkodowania, bo ogród założono w 1981 roku jako tymczasowy - na 5 lat.
Romuald Kuprianowicz domagał się ponad 30 tysięcy złotych odszkodowania i sąd takie przyznał.
- Przez zaniechanie o poinformowaniu, że ogród jest tymczasowy i że nie można na nim budować, powód został pozbawiony możliwości uzyskania odszkodowania, wobec faktu likwidacji tego ogrodu w 2012 roku - mówiła sędzia Jolanta Fedorowicz.
Romuald Kuprianowicz chciał też około 18 tysięcy złotych zadośćuczynienia za straty moralne. Ale z tym sąd się nie zgodził.
- Kodeks cywilny przewiduje zasądzanie zadośćuczynienia jedynie w przypadku wywołania uszczerbku na zdrowiu, ale ten uszczerbek na zdrowiu w sprawie nie został - dodała Jolanta Fedorowicz.
To ostateczna decyzja sądu. Nie przysługuje w tej sprawie kasacja w Sądzie Najwyższym. Romuald Kuprianowicz nie jest zadowolony z wyroku i nie wyklucza poinformowania o sprawie ministra sprawiedliwości.
Twierdzi, że nie wiedział, że ma działkę w ogrodzie tymczasowym, dlatego domaga się pieniędzy od Polskiego Związku Działkowców za jej likwidację. Chodzi o 50 tysięcy złotych. Sąd pierwszej instancji częściowo przyznał rację Romualdowi Kuprianowiczowi, który miał ogródek w miejscu obecnej ulicy Świętokrzyskiej w Białymstoku.
Sąd Okręgowy w Białymstoku skazał w czwartek (13.12) prawomocnie cztery osoby w procesie dotyczącym udaremnienia licytacji komorniczej. Chodziło o zmowę dłużnika z kilkoma innymi osobami, które formalnie licytacje jego nieruchomości wygrywały, ale ostatecznie nie wpłacały pieniędzy.
Zdaniem sądu prezes i członkowie rady nadzorczej okradali własną spółkę. Po 9 latach zakończył się ponowny proces w sprawie znanego podlaskiego biznesmena Mirosława Ciełuszeckiego i jego nieistniejącej już firmy Farm Agro Planta.
Była naczelnik Pierwszego Urzędu Skarbowego w Białymstoku jest niewinna. Tak uznał w środę (26.04) sąd apelacyjny, zmieniając wyrok sądu niższej instancji, który pół roku temu skazał ją za oszustwo.