Radio Białystok | Wiadomości | Rodzice przedszkolaków ze szkoły w Karolinie nie zgodzili się na przeniesienie dzieci
autor: Marcin Kapuściński
Proponował im to wójt gminy Giby, który wyliczył, że utrzymanie obiektu dla dziesięciorga dzieci kosztować będzie milion złotych.
Częstym problemem przy wyświetlaniu playera jest używanie Adblocka.
Dłuższe dźwięki na niektórych wersjach przeglądarki Chrome są ucinane.
Zdaniem rodziców, obecność przedszkolaków w Karolinie to szansa, że szkoła zyska drugie życie. Oburzają się, że władze gminy nie zrobiły nic, aby w punkcie przedszkolnym było więcej dzieci.
Maluchy z okolicznych wsi zostały przeniesione do Gib. Rodzice widocznie się czegoś bali i dzieci już się u nas nie uczą. Nasza grupa została jako ostatnia. Przecież jak czterolatki będą tu uczęszczać, to kiedyś stworzą pierwszą klasę. Do Karolina nie tylko my mamy blisko. Uczyć się tu mogą dzieci z Głuszyna, Sarnetek i Studzianego Lasu.
Wójt Robert Bagiński nie ukrywa, że zlikwidowanie oddziału przedszkolnego, to dla gminy duża oszczędność. Zapowiada też powstanie centrum opieki medycznej.
Mimo krążących pogłosek, nie planujemy sprzedaży szkoły. Centrum będzie czymś na kształt domu opieki społecznej, gdzie zapewniona będzie opieka dla starszych osób. Będzie podlegać pod gminę. Nie mogę wdrożyć tego pomysłu zanim nie zlikwiduję szkoły. Dla mnie to jedyny ratunek dla tego budynku i okolicy. Trzeba pokreślić, ze będą tu miejsca pracy.
Wójt chciał zlikwidować placówkę już na początku roku. Po protestach mieszkańców, nie zgodziło się na to Podlaskie Kuratorium Oświaty. W sierpniu rodzice dzieci z klas początkowych, zamiast do szkoły w Karolinie zapisali dzieci do placówki w Gibach. Pozostała tam tylko grupa przedszkolna.
Wójt podpisał ugodę z nauczycielami, którzy zrezygnowali z pracy. Władze gminy zapowiadają, że wkrótce ponowią próbę likwidacji placówki.
Około 30 uczniów rodzice przenieśli bowiem do pobliskich Gib. Władze gminy nie mogą jednak zamknąć placówki i choć nie będzie tam lekcji, muszą wciąż wypłacać nauczycielom wynagrodzenia.
Oburzeni są tym rodzice przedszkolaków, którzy uważają, że to kolejna próba zlikwidowania całej placówki. Liczą, że sprawą zajmie się kuratorium oświaty.