Radio Białystok | Wiadomości | Rozpędzonym autem wjechał w dwoje ludzi - Adrian K. walczy o łagodniejszy wyrok
Przed Sądem Okręgowym w Białymstoku zakończył się w poniedziałek (22.10) proces odwoławczy w sprawie wypadku w centrum miasta, w którym w sierpniu 2017 roku zginęło dwoje pieszych. Sprawca został w I instancji skazany na 15 lat więzienia; jego obrońca chce kary łagodniejszej. Wyrok - w czwartek.
Tragiczny wypadek w Białymstoku
Do wypadku doszło nad ranem 20 sierpnia 2017 roku w ruchliwym miejscu Białegostoku, w pobliżu przystanku przy skrzyżowaniu ulic Antoniukowskiej ze Świętokrzyską.
Jak wynika z aktu oskarżenia, kierowca volkswagena jechał od centrum Białegostoku i - wskutek nadmiernej prędkości - po przejechaniu przez skrzyżowanie stracił panowanie nad samochodem i śmiertelnie potrącił, idące chodnikiem, dwie osoby: 23-letnią kobietę i 38-letniego mężczyznę. Kierowca uciekł z miejsca wypadku; kilkaset metrów dalej zatrzymał go taksówkarz.
Sprawca był pod wpływem amfetaminy
W śledztwie okazało się, że sprawca był pod wpływem amfetaminy - takie wyniki przyniosła opinia biegłych zlecona przez prokuraturę. W oparciu m.in. o dane z monitoringu ulicznego i opinie specjalistyczne w śledztwie przyjęto, że przed skrzyżowaniem kierowca volkswagena jechał z prędkością 95 km/h, zaś w momencie potrącenia pieszych - z prędkością ok. 115 km/h.
W postępowaniu przygotowawczym oskarżony początkowo nie przyznał się, potem jednak zmienił zdanie. Przyznał się też przed sądem, przepraszał bliskich ofiar wypadku.
Oprócz kary 15 lat więzienia sąd rejonowy orzekł wobec kierowcy również dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych i w sumie 500 tys. zł tytułem częściowego zadośćuczynienia dla rodzin zmarłych.
4 inne osoby prokuratura oskarżyła o nieudzielenie pomocy poszkodowanym
Cztery inne osoby prokuratura oskarżyła o nieudzielenie pomocy poszkodowanym. To kobieta, która jechała razem ze sprawcą wypadku oraz znajomi tej pary, którzy jechali drugim samochodem. Według ustaleń śledztwa, przed skrzyżowaniem kierowca volkswagena wyprzedził to auto, potem doszło do uderzenia w pieszych. Trzy osoby jadące tym drugim samochodem nie zatrzymały się i odjechały, po czym telefonicznie skontaktowały się z pasażerką volkswagena i zabrały ją ze sobą.
Sąd I instancji uznał winę całej czwórki. Wobec dwóch młodych kobiet orzekł kary po pół roku więzienia w zawieszeniu i grzywny, dwóch mężczyzn skazał na pół roku oraz trzy lata więzienia bez zawieszenia; w tym ostatnim przypadku dodatkową karą jest też dożywotni zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych, bo kierowca miał odebrane prawo jazdy, a mimo to prowadził tragicznej nocy samochód.
Apelacje od wyroku I instancji złożył obrońca kierowcy, który chce dla swego klienta łagodniejszej kary oraz pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych. On wnioskuje o kary po pół roku więzienia, ale bez zawieszenia, dla obu kobiet.
Stopień winy i skutki wypadku przesłoniły sądowi I instancji niezbędne rozważania w zakresie kary - uważa obrońca głównego oskarżonego mec. Michał Korsak. W jego ocenie, sąd rejonowy ograniczył się jedynie do prewencji generalnej, a powinien był rozważyć wszystkie okoliczności. Jak mówił w swoim wystąpieniu adwokat, nie wiadomo też, dlaczego sąd nie wziął pod uwagę żadnych okoliczności łagodzących. - Wyrok jest w części dotyczącej kary niesprawiedliwy - mówił Korsak.
Innego zdania jest pełnomocnik rodzin ofiar. W ocenie mec. Macieja Głębickiego (chce oddalenia apelacji obrony), można mówić jedynie o jednej okoliczności łagodzącej, za jaką uznał przyznanie się do winy i wyrażenie żalu przez oskarżonego. Zaznaczył jednak, że nie było to przyznanie się do wypadku z dwoma ofiarami, a do uderzenia - jak twierdził kierowca - w przystanek. Jednocześnie pełnomocnik chce kar bez zawieszenia dla obu oskarżonych kobiet.
Prokuratura nie składała apelacji. Chce utrzymania kar. Wyrok ma być ogłoszony w czwartek (25.10).