Radio Białystok | Wiadomości | Białostocki Sąd Rejonowy znów zbada, czy policjant przekroczył granice obrony koniecznej
Sąd Rejonowy w Białymstoku trzeci raz będzie musiał zająć się sprawą policjanta oskarżonego m.in. o przekroczenie granic obrony koniecznej – zdecydował w piątek (12.10) Sąd Okręgowy w Białymstoku. Uznał, że szkodliwość społeczna czynu była "bardzo wysoka". Wyrok jest prawomocny.
Proces dotyczy wydarzeń z 2014 roku
Proces dotyczy wydarzeń ze stycznia 2014 r. Oskarżony w tej sprawie mężczyzna, na co dzień funkcjonariusz policji w jednym z białostockich komisariatów, był wtedy wraz z żoną, prywatnie, na imprezie u znajomych na jednym z miejskich osiedli.
Gdy z niej wyszedł, został zaatakowany przed blokiem. Napastnicy byli przekonani (okazało się to pomyłką), że policjant jest jedną z osób, które wcześniej naśmiewały się z imienia psa jednego z tych mężczyzn.
Zaatakowany policjant nie tylko bronił się, lecz także – choć dwaj napastnicy zaczęli uciekać, słysząc sygnały nadjeżdżających radiowozów – gonił ich. Gdy ukryli się w mieszkaniu, nie zaprzestał pościgu: wyważył drzwi i wdarł się do środka. Tam, według aktu oskarżenia, użył gazu łzawiącego i zaatakował jednego z uciekających przed nim mężczyzn.
Powtórny proces w tej sprawie
Był to powtórny proces w tej sprawie. W pierwszym sąd I instancji uznał, że był to przypadek obrony koniecznej i oskarżonego mężczyznę uniewinnił. W pozostałym zakresie postępowanie umorzył z powodu znikomej szkodliwości społecznej czynu. W postępowaniu odwoławczym Sąd Okręgowy w Białymstoku wyrok ten jednak uchylił. W listopadzie 2017 roku zapadł ponownie wyrok w I instancji. Prokuratura chciała w tej sprawie kary więzienia w zawieszeniu i wypłaty zadośćuczynienia pokrzywdzonym, obrona – uniewinnienia. Sąd uznał, że do przekroczenia granic obrony koniecznej doszło, ale warunkowo umorzył postępowanie biorąc pod uwagę okoliczności zdarzenia oraz m.in. niekaralność oskarżonego i dobrą opinię o nim w miejscu pracy.
Wyrok ten zaskarżyły wszystkie strony (również pełnomocnik zaatakowanych mężczyzn).
Sąd Okręgowy w Białymstoku, który badał sprawę, uchylił w piątek (12.10) decyzję sądu I instancji o warunkowym umorzeniu i zwrócił sprawę do ponownego rozpatrzenia Sądowi Rejonowemu w Białymstoku. Sąd podzielił w tym zakresie apelację prokuratury, nie uwzględnił za to apelacji obrony, która chciała uniewinnienia.
W ocenie sądu okręgowego, sąd I instancji dokonał błędnej oceny winy oskarżonego i społecznej szkodliwości przypisanych mężczyźnie czynów, uznając je za "nieznaczne".
Jak mówił sędzia Krzysztof Kamiński, oskarżony jest "policjantem, stróżem prawa, od którego wymaga się zupełnie innych standardów zachowania niż od przeciętnego obywatela".
Jak każdy doświadczony funkcjonariusz policji przeszedł stosowne szkolenia i w sytuacjach konfliktowych, a nawet ekstremalnych, jak ta, która go spotkała, winien zachować tzw. zimną krew
– ocenił sędzia. Tym bardziej że – jak mówił – oskarżony znajdował się pod wpływem alkoholu, a przed eskalacją jego zachowania na miejsce przybyła policja. "Pomimo tego sam zdecydował się wymierzyć sprawiedliwość" – uznał sąd.
Zdaniem sądu, także uznanie, że społeczna szkodliwość czynu oskarżonego była nieznaczna, nie jest – jak podkreślił Kamiński – "do zaakceptowania". "Przeciwnie, w ocenie sądu okręgowego jest on (czyn) bardzo wysoki na poziomie rzadko spotykanym w tego rodzaju sprawach" – dodał. Z tego względu – jak mówił Kamiński – nie można mówić o warunkowym umorzeniu sprawy.