Radio Białystok | Wiadomości | Śnięte ryby w rzece Białej w Białymstoku
Około stu śniętych ryb odłowili z rzeki Białej w Białymstoku pracownicy urzędu miejskiego. Leżały na dnie w okolicach mostu przy ulicy Miłosza.
Częstym problemem przy wyświetlaniu playera jest używanie Adblocka.
Dłuższe dźwięki na niektórych wersjach przeglądarki Chrome są ucinane.
Sprawę wyjaśnia Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Nad ranem policję zaalarmowali przechodnie.
Łukasz Pawełko z Departamentu Gospodarki Komunalnej Urzędu Miejskiego w Białymstoku mówi, że urzędnicy o całej sprawie dowiedzieli się nad ranem od policjantów.
- Od razu zaalarmowaliśmy Sanepid i WIOŚ. Bardzo prawdopodobne, że ktoś wylał jakąś substancję do rzeki. Możliwe też, że ktoś łowił ryby i petardami chciał wzburzyć wodę. Odłowiliśmy około 100 sztuk - płocie, klenie i dwa duże szczupaki - tłumaczy Łukasz Pawełko.
Podlaski Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska Grażyna Żyła–Pietkiewicz potwierdza, że sprawę już wyjaśniają inspektorzy WIOŚ-u.
- Pracownicy pobrali próbki do badań. Na podstawie pierwszych oględzin nie potrafimy powiedzieć co mogło być przyczyną śnięcia tych ryb. Na miejscu zostały zrobione badania. Wynika z nich, że natlenienie wody było dobre, podobnie PH. Możliwe, że wyniki dalszych analiz przybliżą nam powody śnięcia tych ryb - wyjaśnia Grażyna Żyła–Pietkiewicz.
Wyniki badań Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska powinny być znane za kilka dni.
Jeśli sytuacja po opadach nie poprawi się, to - jak mówi Katarzyna Ramotowska - ZMK zleci profesjonalnej firmie oczyszczenie wody.
Badania laboratoryjne wody z rzeki Brok potwierdziły, że powodem śnięcia ryb na kilkukilometrowym odcinku tej rzeki była przyducha. Informację, że poniżej Wysokiego Mazowieckiego w kierunku Czyżewa na wodzie unoszą się dziesiątki martwych ryb łomżyńska delegatura Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska otrzymała tydzień temu.
Kilka ton martwych ryb zalega na brzegach i w wodach jeziora Wistuć koło Wiżajn. Podusiły się, bo dotychczasowy dzierżawca Tadeusz Łanczkowski nie mógł wejść zimą na lód i dotlenić wody.
Śniętych ryby w Siemianówce budzą obawy, choć specjaliści zapewniają, że nie ma zagrożenia dla ludzi. Martwe ryby pojawiły się już 2 miesiące temu.