Radio Białystok | Wiadomości | Prezydent Białegostoku złożył wniosek o sesję nadzwyczajną ws. jego zarobków
Prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski złożył we wtorek (25.04) w biurze rady miasta wniosek o zwołanie sesji nadzwyczajnej i projekt uchwały w sprawie ustalenia wysokości jego poborów. Chce przywrócenia mu poziomu zarobków sprzed obniżki, o której zdecydowali radni.
O złożeniu wniosku o sesję nadzwyczajną i projektu uchwały poinformował w mediach społecznościowych sam prezydent. Potwierdza to biuro rady, do którego po południu wpłynęły te dokumenty. W projekcie uchwały dotyczącej wynagrodzenia prezydenta są zapisane zarobki takie, jakie prezydent otrzymywał przed obniżką, o której Rada Miasta Białystok zdecydowała w październiku ub. roku.
Złożyłem wniosek o zwołanie Sesji nadzwyczajnej i projekt uchwały w sprawie ustalenia wysokości poborów prezydenta miasta.
— Tadeusz Truskolaski (@TTruskolaski) 25 kwietnia 2017
Kilka godzin wcześniej wątek sesji nadzwyczajnej w sprawie zarobków Tadeusza Truskolaskiego pojawił się na sali sądowej - w trakcie procesu z zakresu prawa pracy, w którym prezydent Białegostoku domaga się przywrócenia mu wcześniejszego poziomu wynagrodzenia.
Bez ugody stron
Rada miasta zarobki prezydenta Białegostoku obniżyła w październiku 2016 roku; głównym powodem był brak absolutorium za 2015 rok. Jednak w wypowiedziach wnioskujących o to radnych PiS, padały też zarzuty dotyczące np. braku inwestycji, nadzoru nad miejskimi spółkami, czy złego zarządzania oświatą i braku ładu urbanistycznego w mieście.
Decyzja zapadła głosami radnych PiS, którzy mają większość w radzie i są w opozycji do prezydenta. Biorąc pod uwagę wszystkie składniki wynagrodzenia, prezydent Białegostoku zarabiał dotąd ok. 13 tys. zł brutto miesięcznie. Obniżka, o której zdecydowali radni, to w sumie 3,8 tys. zł brutto.
Prezydent domaga się przywrócenia poprzednich zarobków i odszkodowania
Przed sądem Tadeusz Truskolaski domaga się nie tylko przywrócenia wcześniejszego poziomu zarobków, ale i odszkodowania za czas, w którym otrzymuje wynagrodzenie obniżone. Powołuje się przy tym na naruszenie zakazu dyskryminacji ze względu na poglądy polityczne. Uważa bowiem, że jedynym powodem decyzji radnych jest spór polityczny.
Jak mówiła na pierwszej rozprawie w marcu jego pełnomocniczka - to "konflikt polityczny spowodowany negatywnym nastawieniem radnych posiadających większość w radzie miejskiej Białegostoku", z uwagi na poglądy polityczne urzędującego prezydenta. Formalnie pozwanym jest Urząd Miejski. Pełnomocnikiem tej strony jest radny miejski z PiS Marek Chojnowski.
W poniedziałek sąd zakończył przesłuchania świadków - miejskich radnych, zastępców prezydenta, urzędników magistratu i spółek komunalnych.
Sędzia nakłaniał do zawarcia ugody
Na wtorek zaplanował przesłuchania prezydenta Truskolaskiego oraz przewodniczącego rady miasta Mariusza Gromko (PiS). Wcześniej jednak przewodniczący składu orzekającego sędzia Tomasz Kałużny nakłaniał strony do ugody. "Zawsze, na każdym etapie postępowania, strony mogą zaproponować rozstrzygnięcie, które sąd weryfikuje i porozumienie zatwierdza, bądź odmawia" - mówił.
Pytał strony, na ile mogą ustąpić ze swoich stanowisk, ogłosił nawet krótką przerwę, by podjęły próbę dojścia do porozumienia. "Porozumienie, to są wzajemne ustępstwa. Warto się zastanowić, jak ukształtować wzajemne relacje stron na przyszłość" - mówił sędzia Kałużny.
Tadeusz Truskolaski: To nie ja wywołałem ten konflikt
Prezydent Truskolaski zaproponował stronie pozwanej rezygnację z części odszkodowania, ale oczekuje zwołania - w krótkim czasie - nadzwyczajnej sesji rady miasta i uchwały przywracającej mu wcześniejszy poziom zarobków, ustalony w 2011 roku. "To nie ja wywołałem ten konflikt" - mówił.
Przewodniczący rady Mariusz Gromko powiedział, że nie ma pełnomocnictwa całego tego gremium, by cokolwiek deklarować. "Myślę, że jeżeli taka uchwała wpłynęłaby, taka propozycja byłaby rozpatrzona. Co do dalszych jej losów, z tego miejsca nie jestem w stanie przewidzieć, jakby się to potoczyło" - powiedział.
Do spisania wstępnych warunków porozumienia przed sądem nie doszło
Do spisania, przynajmniej wstępnych warunków jakiegoś porozumienia, we wtorek przed sądem nie doszło. Po przerwie Mariusz Gromko powiedział, że o ile zostanie złożony wniosek prezydenta o zwołanie nadzwyczajnej sesji i rozpoznanie takiej uchwały, on ma obowiązek taką sesję zwołać.
Pytany przez sąd, czy gotów jest zadeklarować własną inicjatywę dodał, że "jest gotowy do rozmów". "Z tym, że cały czas brakuje tej propozycji. Powinna ona trafić do wszystkich radnych. Jesteśmy organem kolegialnym, ja jednoosobowo nie mogę wypowiadać się" - mówił przewodniczący rady.
Mariusz Gromko: Od momentu obniżenia pensji nic się nie zmieniło ze strony prezydenta
Dodał, że pensja prezydenta została obniżona nie z powodu niechęci do Tadeusza Truskolaskiego. "Została obniżona, bo pojawiły się pewne powody i przyczyny, dla których radni podjęli taką decyzję (...) Od momentu obniżenia pensji nic się nie zmieniło ze strony prezydenta, te powody nie ustały, cały czas są te same zastrzeżenia" - powiedział Mariusz Gromko.
Dopytywany przez sąd ostatecznie zaznaczył, że z propozycją uchwały musi wyjść prezydent.
5 maja pełnomocnicy stron mają przedstawić końcowe stanowiska. Jeśli do tego czasu nie dojdzie do porozumienia i taka informacja do sądu nie trafi, potem zapadnie wyrok. Jeśli doszłoby do ugody i uzna ją sąd, postępowanie sądowe zostanie umorzone.