Radio Białystok | Wiadomości | Prezydent Białegostoku przed sądem walczy o przywrócenie mu wyższej pensji
Prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski przed sądem walczy o cofnięcie decyzji radnych, którzy kilka miesięcy temu obniżyli mu pensję.
Przed Sądem Rejonowym w Białymstoku ruszył w poniedziałek (20.03) proces z powództwa prezydenta miasta Tadeusza Truskolaskiego, w sprawie przywrócenia mu wcześniejszego poziomu wynagrodzenia, pół roku temu obniżonego uchwałą radnych.
Po przedstawieniu stanowisk przez strony, sąd odroczył postępowanie do 21 kwietnia; będą wtedy zeznawać świadkowie. Kilka dni później sąd chce przesłuchać - w charakterze stron - prezydenta Truskolaskiego i przewodniczącego Rady Miasta Białystok Mariusza Gromko.
Niewykluczone, że zapadnie wtedy orzeczenie w pierwszej instancji.
Rada Miasta Białystok zarobki prezydenta Tadeusza Truskolaskiego obniżyła 5 października ub. roku; głównym powodem był brak absolutorium za 2015 rok. Jednak w wypowiedziach wnioskujących o to radnych PiS padały też zarzuty dotyczące np. braku inwestycji, nadzoru nad miejskimi spółkami, czy złego zarządzania oświatą i braku ładu urbanistycznego w mieście.
Decyzja zapadła głosami radnych PiS, którzy mają większość w radzie i są w opozycji do prezydenta. Biorąc pod uwagę wszystkie składniki wynagrodzenia, prezydent Białegostoku zarabiał dotąd ok. 13 tys. zł brutto miesięcznie. Obniżka, o której zdecydowali radni, to w sumie 3,8 tys. zł brutto.
Przed sądem Tadeusz Truskolaski domaga się nie tylko przywrócenia wcześniejszego poziomu zarobków, ale i odszkodowania (12,7 tys. zł z ustawowymi odsetkami) za czas, w którym otrzymuje wynagrodzenie obniżone. Powołuje się przy tym na naruszenie zakazu dyskryminacji ze względu na poglądy polityczne. Uważa bowiem, że jedynym powodem decyzji radnych jest spór polityczny.
Jego pełnomocniczka argumentowała, że chodzi o "konflikt polityczny spowodowany negatywnym nastawieniem radnych posiadających większość w radzie miejskiej Białegostoku", z uwagi na poglądy polityczne urzędującego prezydenta.
W jej ocenie, przesłanki do obniżenia wynagrodzenia "miały charakter pozorny". Jedyny powód obniżenia wynagrodzenia, to dyskryminacja za względu na poglądy polityczne - mówiła. Przywoływała dane na dowód, że miasto jest dobrze zarządzane i rozwija się, m.in. wykorzystując pieniądze z UE.
Prezydent Truskolaski mówił we wstępnych wyjaśnieniach, że uchwały o nieudzieleniu mu absolutorium oraz o obniżeniu zarobków są "dalece niesprawiedliwe i dyskryminujące go z uwagi na jego poglądy polityczne". W jego ocenie jest dyskryminowany i atakowany jako prezydent, ale ma to również charakter krytyki jego działalności jako nauczyciela akademickiego.
Wyłącznie jest to vendetta polityczna - mówił Truskolaski.
Strona pozwana chce oddalenia powództwa; reprezentował ją w poniedziałek przed sądem białostocki radny klubu PiS Marek Chojnowski. Mówił m.in., że to do wyłącznej kompetencji rady należy ustalanie wynagrodzenia prezydenta, zaprzeczał by powodem obniżki były względy polityczne.
Stwierdził, że powództwo prezydenta wskazujące, iż radni kierowali się "pobudkami dyskryminacyjnymi", jest dla niego zaskoczeniem.
W przypadku powództwa opartego o naruszenie zakazu dyskryminacji w miejscu pracy, ciężar dowodu spoczywa na stronie pozwanej, czyli w tym przypadku na przedstawicielu Rady Miasta. Ponieważ takie rozszerzone powództwo pełnomocniczka prezydenta złożyła kilka dni temu, strona pozwana ma dwa tygodnie na ustosunkowanie się do tego na piśmie.
Pytany przez sąd, kto i kiedy podjął inicjatywę obniżenia Tadeuszowi Truskolaskiemu zarobków, radny Marek Chojnowski wskazał na inicjatywę przewodniczącego rady Mariusza Gromko. - Największą przesłanką był brak realizacji założeń budżetowych przez prezydenta - podkreślał. Dopytywany przez sąd zaznaczał, że nie ma żadnych zastrzeżeń do kwalifikacji czy doświadczenia zawodowego prezydenta. Zapewniał też o dobrej współpracy radnych z prezydentem.