Radio Białystok | Wiadomości | Około 100 osób na debacie po kontrowersyjnym Marszu Żołnierzy Wyklętych w Hajnówce
Debata o trudnej i złożonej powojennej historii Hajnówki i regionu wzbudziła duże zainteresowanie miejscowej społeczności. Zabrakło jednak przedstawicieli Instytutu Pamięci Narodowej, zaproszonych posłów i historyków z Białoruskiego Towarzystwa Historycznego w Polsce.
Nie zawiedli za to organizatorzy Marszu Żołnierzy Wyklętych w Hajnówce - w większości młodzi ludzie. Na spotkaniu licznie reprezentowane było również prawosławne duchowieństwo. W sumie na sali Hajnowskiego Domu Kultury było około 100 osób. Jak informuje nasz reporter, debata przebiegała na początku spokojnie i merytorycznie, z czasem jednak dyskutanci dawali ponieść się emocjom.
Debata po kontrowersyjnym marszu
II Hajnowski Marsz Żołnierzy Wyklętych, który odbył się 26 lutego, wywołał wiele kontrowersji i był szeroko komentowany w mediach. Jedną z upamiętnianych postaci był kapitan Romuald Rajs "Bury" odpowiedzialny za pacyfikację w 1946 roku wsi leżących na terenie obecnego powiatu hajnowskiego zamieszkanych przez mniejszość białoruską oraz za zabicie 79 osób, w tym kobiet i dzieci.
"Pierwszy krok został zrobiony"
Podczas debaty wracały wspomnienia i opowiadania bliskich. Najwięcej emocji budzi nadal kapitan Rajs. W debacie uczestniczył między innymi Mariusz Niczyporuk, którego rodzina zginęła we wsi Zaleszany. - Pierwszy krok został zrobiony. Ruszaliśmy z miejsca, bardzo dużo deptaliśmy w kółko. Zawsze warto rozmawiać, zawsze warto się dogadywać i wyjaśniać te kwestie na słowach póki jeszcze dajemy radę panować nad emocjami - mówił.
Z pomysłu debaty zadowolony jest również Dawid Poleszuk - jeden z pomysłodawców i organizatorów Hajnowskiego Marszu Żołnierzy Wyklętych. Uważa on jednak, że debatę trzeba dopracować organizacyjnie.
- Debata ma sens, tylko muszą być historycy, nie może być polityków, bo oni chcą ugrać coś dla siebie
- zaznaczył Dawid Poleszuk w rozmowie z Polskim Radiem Białystok.
- Tu musi być debata na faktach i w końcu musi być jedna wersja, a nie tak, że jeden historyk twierdzi tak, drugi inaczej, a IPN jeszcze inaczej. I nigdy nie dojdziemy do żadnego kompromisu. Na przykład syn pana Niczyporuka bardzo mądrze mówi - on mówi o sowich faktach, ale ja się z połową jego rzeczy nie zgadzam, bo są historycy, którzy sądzą inaczej. Ale nie możemy zapomnieć o tym, że muszą być fakty - wyjaśniał współorganizator marszu.
Zaproszeni organizatorzy marszu i rodziny ofiar
- Do dyskusji zaprosiliśmy przedstawicieli bardzo wielu środowisk, w tym organizatorów marszu i rodzin ofiar oddziału "Burego", historyków, podlaskich parlamentarzystów i samorządowców oraz mieszkańców - mówił przed spotkaniem zastępca burmistrza Hajnówki Andrzej Skiepko. - Chodzi o to, by w taki cywilizowany sposób pokazać, że możemy rozmawiać o sprawach trudnych w sali, a nie na ulicy. Myślę, że podczas takich rozmów również wypłyną wnioski, jak w przyszłości organizować Święto Żołnierzy Wyklętych. I to jest chyba najważniejsze - stwierdził.
Ulicami Hajnówki przeszedł Marsz Żołnierzy Wyklętych [zdjęcia]
W Hajnówce i jej okolicach mieszkają rodziny i potomkowie ofiar dowodzonego przez kapitana Rajsa oddziału PAS NZW. Hajnowscy radni uznali organizację tego marszu przez Narodową Hajnówkę i białostocki Obóz Narodowo-Radykalny za prowokację. Burmistrz nie wydał zgody na marsz, ale sąd uchylił tę decyzję.
Debata "Pokonajmy różnice" odbyła się w niedzielę w Hajnowskim Domu Kultury.