Radio Białystok | Białoruś | Dwóch mężczyzn poprosiło o azyl w szwedzkiej ambasadzie w Mińsku
Dwóch mężczyzn przedostało się w piątek (11.09) na teren szwedzkiej ambasady w Mińsku i poprosiło o azyl. MSZ Szwecji oświadczyło w sobotę, że Białorusini nadal przebywają w placówce, ale nie ma możliwości przyjęcia od nich wniosku.
- Będziemy reagować w sposób adekwatny do sytuacji m.in. biorąc pod uwagę kwestię bezpieczeństwa - stwierdziła rzeczniczka szwedzkiego MSZ Julia Eriksson Pogorzelska.
Według przedstawicielki MSZ o azyl w Szwecji nie można wystąpić w szwedzkiej placówce dyplomatycznej za granicą. Należy zgłosić się, wjeżdżając do Szwecji do policji granicznej (oddział policji pełniący funkcję straży granicznej) lub do Urzędu ds. Migracji na terenie Szwecji.
O dwóch mężczyznach, ojcu i synu, którzy schronili się na terenie szwedzkiej ambasady poinformował w piątek białoruski niezależny portal Tut.by. Według szwedzkich mediów Białorusini byli uczestnikami demonstracji, schronili się w szwedzkiej placówce dyplomatycznej, uciekając przed siłami policyjnymi.
Jeśli teraz wyjdziemy, to zostaniemy zabici. Prosimy o pomoc!
- powiedział szwedzkiej telewizji SVT jeden z mężczyzn.
W 2015 roku Szwecja przyjęła rekordową liczbę wniosków o azyl, ponad 160 tys. Imigranci, często nie mając dokumentów, przedostali się do szwedzkiego Malmoe z południa Europy przez Niemcy oraz Danię.
Co najmniej 36 osób zatrzymała białoruska milicja podczas sobotnich (12.09) protestów, w których udział biorą kobiety - oceniają obrońcy praw człowieka z centrum Wiasna. Opublikowało ono nazwiska zatrzymanych. Wśród nich jest dwoje dziennikarzy telewizji Biełsat.
Chcemy zaproponować bezwizowy ruch dla obywateli białoruskich, a także pakiet gospodarczy dla Białorusi, który będziemy chcieli przedstawić podczas najbliższego posiedzenia Rady Europejskiej - powiedział premier Mateusz Morawicki w piątek (11.09) w Lublinie po spotkaniu premierów V4.
36 osób zostało w czwartek (10.09) ukaranych za udział w akcjach protestu uznanych przez władze za nielegalne – podało Radio Swaboda, powołując się na centrum praw człowieka Wiasna. Procesy uczestników odbywają się codziennie.
Członkini opozycyjnej białoruskiej Rady Koordynacyjnej Maryja Kalesnikawa oświadczyła, że podczas próby deportowania z Białorusi na Ukrainę założono jej worek na głowę i zagrożono zabiciem – poinformowała w czwartek (10.09) jej adwokat Ludmiła Kazak.