Radio Białystok | Wiadomości | Były nieprawidłowości - raport NIK ws. wysypiska w Karczach. "Miażdży gminę"
Gmina w sprawie wysypiska dopuściła się nieprawidłowości - tak wynika z raportu białostockiej delegatury Najwyższej Izby Kontroli po kontroli na składowisku odpadów w podsokólskich Karczach.
Dokument ten był omawiany na poniedziałkowej (7.02) sesji rady miejskiej. NIK przyglądał się sprawie pół roku. Kontrolerzy sprawdzili działalność sokólskiego urzędu miejskiego, starostwa powiatowego, a także urzędu marszałkowskiego i Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Białymstoku.
Raport Izby jest na tyle obszerny, że jego publiczny odczyt podczas sesji, przez zastępcę burmistrza Sokółki Antoniego Stefanowicza, trwał ponad 2 godziny.
"Gmina nie miała kontroli nad działaniem spółek"
Przewodniczący rady miejskiej Daniel Supronik uważa, że raport NIK "miażdży gminę Sokółka". Samorządowiec podkreśla, że protokół wyraźnie stwierdza, że gmina nie miała kontroli nad działaniem spółek śmieciowych.
Przewodniczący specjalnej komisji ds. Karcz w radzie miejskiej Marek Awdziej nie jest zaskoczony raportem. - Spodziewałem się takiego wyniku działań poprzedniej władzy, ale i obecnej - podkreśla samorządowiec.
Jeżeli chodzi o działalność gminy za rządów poprzedniego burmistrza - Stanisława Małachwieja - NIK wskazuje m.in. na brak nadzoru nad działalnością spółek śmieciowych. Natomiast podczas kadencji burmistrz Ewy Kulikowskiej gmina miała nie skorzystać z możliwości wypowiedzenia umów dzierżawy spółkom.
Jak podkreśla radczyni prawna Urzędu Miejskiego w Sokółce Urszula Moniuszko, przesłanki wypowiedzenia umowy istniały, ale gmina wstrzymywała się z decyzjami do czasu "uzyskania przymiotu ostateczności decyzji administracyjnych". - W naszej ocenie zasadne było wstrzymanie się, biorąc pod uwagę ewentualne konsekwencje - przekonuje Urszula Moniuszko.
"Burmistrz powinna wystąpić z pozwem"
Po zapoznaniu się z raportem Najwyższej Izby Kontroli radni podjęli uchwałę intencyjną. Sugerują w niej, że burmistrz powinna wystąpić z pozwem przeciwko spółkom działającym na składowisku w Karczach. - Chcemy, aby spółki śmieciowe naprawiły swój błąd. Chodzi o odszkodowania na rzecz gminy Sokółka - informuje Daniel Supronik.
Na składowisko w Karczach od kilku miesięcy nie są już dowożone śmieci. Jednak tony odpadów wciąż zalegają na wysypisku i na razie nie ma konkretnej propozycji, jak je zutylizować. (aj/zmj)
Zobacz też:
Podziękowania za pomoc w zamknięciu wysypiska odpadów w Karczach k. Sokółki