Radio Białystok | Wiadomości | Przed białostockim sądem zakończył się proces apelacyjny mężczyzny oskarżonego o handel ludźmi
Sprawą tzw. handlu ludźmi zajmuje się Sąd Apelacyjny w Białymstoku. We wtorek (8.04) zakończył się tam proces odwoławczy mężczyzny oskarżonego o to, że osobę w stanie nieporadności związanej z zaburzeniami psychicznymi zwerbował do pracy, ale nie płacił jej za nią i więził.
W pierwszej instancji zapadł nieprawomocny wyrok trzech lat więzienia, sąd orzekł też 15 tys. zł zadośćuczynienia na rzecz pokrzywdzonego oraz 5-letni zakaz zbliżania się do niego. Wyrok zaskarżył obrońca, chce uniewinnienia, ewentualnie uchylenia wyroku i zwrotu sprawy do ponownego rozpoznania olsztyńskiemu sądowi okręgowemu.
Wyrok Sądu Apelacyjnego w Białymstoku ma być ogłoszony w przyszłym tygodniu.
Oskarżenie: wykorzystanie nieporadności i pozbawienie wolności
Według aktu oskarżenia Prokuratury Rejonowej Olsztyn-Północ, oskarżony przez pół roku na przełomie lat 2021-2022 dopuścił się przestępstwa tzw. handlu ludźmi wobec mężczyzny, który w tej sprawie został uznany za pokrzywdzonego. Wszystko działo się w jednej z miejscowości na Warmii i Mazurach oraz w Warszawie.
Według śledczych oskarżony dopuścił się tego przestępstwa wykorzystując stan nieporadności pokrzywdzonego, wynikający z "organicznych zaburzeń osobowości, niskiego intelektu i cech zaburzeń urojeniowych" i nadużywając stosunku zależności.
Jak wynika z aktu oskarżenia, mężczyzna zwerbował pokrzywdzonego do pracy obiecując wynagrodzenie, przewiózł do mieszkania w Warszawie, ale tam pozbawił go wolności zamykając w mieszkaniu. Wykorzystywał go do prac związanych z remontem tego lokalu, ale też pozyskiwaniem i sprzedażą złomu oraz sprawowaniem opieki nad przewlekle chorą osobą, za pracę nie płacił.
Obrona: brak podstaw do oskarżenia o handel ludźmi
Obrona stoi na stanowisku, że ocena dowodów przez sąd pierwszej instancji była "tendencyjna i nieobiektywna". Zwraca też uwagę, że ten sąd nie uwzględnił wniosku o powołanie dodatkowych biegłych psychologów i psychiatrów. Mec. Paweł Janc mówił w mowie końcowej m.in. o zaburzeniach psychicznych pokrzywdzonego.
"Nie można na bazie tych zaburzeń, budować podstawy oskarżenia jako jedynej" - mówił obrońca. W jego ocenie, pokrzywdzony "jest podatny na sugestie" i był takiej sugestii poddany w śledztwie. Powiedział też, że sytuację tego mężczyzny po przewiezieniu do Warszawy trzeba porównywać do jego sytuacji życiowej przed przyjazdem.
Czy prokurator, czy sąd zainteresował się tym, w jakim łóżku on spał, kto go karmił, czy miał co jeść? Czy rodzina, która złożyła to zawiadomienie opiekowała się nim, była na miejscu czy był pozostawiony całkowicie sobie? (...). A może w tej Warszawie mimo pewnych dyskomfortów (...) było mu tam lepiej? - mówił mec. Janc.
Obrońca argumentował, że mimo wielokrotnej analizy akt tej sprawy nie znalazł w dowodach potwierdzenia, że "w ogóle doszło do handlu ludźmi".
Wyrok w przyszłym tygodniu
Prokuratura chce utrzymania wyroku. Reprezentująca ją na rozprawie odwoławczej prok. Weronika Rybnik z Prokuratury Rejonowej Białystok-Południe powiedziała, że przeprowadzone dowody potwierdziły sprawstwo oskarżonego.
Sąd pierwszej instancji w sposób bardzo wyczerpujący wskazał, dlaczego nie uznał za wiarygodne zeznań niektórych świadków, często konfrontował te zeznania z zeznaniami samego pokrzywdzonego, a także z wyjaśnieniami oskarżonego - dodała prok. Weronika Rybnik.