Radio Białystok | Wiadomości | Rynek pierwotny dyskretnie zmienił stawki za metr kwadratowy
Ceny mieszkań w miastach wojewódzkich spadają, ale w Białymstoku ten proces dopiero się zaczyna. Rynek pierwotny dyskretnie zmienił stawki za metr kwadratowy, na rynku wtórnym już widać korekty. Jednak na obu rynkach w porównaniu do końca ubiegłego roku wzrost cen wynosi około 0,8 proc.
Metr kwadratowy mieszkania na osiedlu Dojlidy zdrożał o ponad 700 zł. Nabywcy nowego mieszkania w Białymstoku muszą się liczyć z wydatkiem ponad 10 tys. zł za metr kwadratowy.
Na rynku wtórnym widać pierwsze sygnały obniżki cen. Spora grupa ogłoszeniodawców niemal codziennie koryguje wartość swoich ofert i są to najczęściej korekty w dół. W większości nieznaczne - od 1 do około 5 proc., ale zdarzają się nawet kilkunastoprocentowe redukcje. Średnia cena metra kwadratowego na rynku wtórnym to niewiele ponad 9 tys. zł.
Białostocki rynek nieruchomości czekają obniżki cen i być może wzrost obrotów. Aktualnie wydłużył się średni czas sprzedaży mieszkania. W niektórych agencjach nieruchomości i u deweloperów to nawet 140 dni, a aktualna średnia rynkowa to około 115 dni. Jeszcze niedawno ta średnia wynosiła niewiele ponad 100 dni.
To skutek dużej podaż lokali. Według niektórych analityków w Białymstoku i najbliższej okolicy w obrocie na obu rynkach - wtórnym i pierwotnym - jest nawet do 2 tys. mieszkań. Tej górki rynek nie wchłonie, zwłaszcza przy malejących zdolnościach kredytowych coraz większej grupy potencjalnych nabywców.
Trzy pierwsze osoby odebrały w czwartek (31.10) w Białymstoku klucze do mieszkań, które dostały na wynajem od miasta w ramach programu "Mieszkanie dla absolwenta". Program ma zatrzymać w stolicy Podlasia pracujących tam najlepszych absolwentów, studentów ostatniego roku studiów.
"Cały czas jesteśmy w trendzie wzrostowym, jeżeli chodzi o ceny mieszkań. Nie wiem, czy w najbliższych latach, czy miesiącach dobijemy aż do 15 tys. zł za m², ale myślę, że dążymy w tym kierunku" - mówi Marek Szubzda.
Rosnące od końca ubiegłego roku stopy procentowe zaczynają przekładać się na białostocki rynek mieszkaniowy.