Radio Białystok | Wiadomości | Nieoficjalnie: służby ustaliły tożsamość zabójcy polskiego żołnierza na granicy z Białorusią
Służby intensywnie pracują nad schwytaniem zabójcy polskiego żołnierza, który strzegł granicy z Białorusią. Zapewnia o tym wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz.
W sobotę (20.07) radio RMF przekazało nieoficjalną informację, według której polskie służby prowadzące śledztwo ws. zabitego podczas służby na granicy polskiego żołnierza Mateusza Sitka, zidentyfikowały osobę, która przez płot graniczny pchnęła go nożem.
Minister: sprawca musi liczyć się z tymi konsekwencjami
Do sprawy odniósł się w rozmowie z dziennikarzami Kosiniak-Kamysz. Jak podkreślił, czynności w sprawie prowadzi prokuratura, a także cywilne i wojskowe służby specjalne. "Tutaj efekty są najważniejsze; sprawa jest absolutnie najważniejsza, priorytetowe jest bezpieczeństwo państwa polskiego i obywateli - oświadczył.
- Zawsze, jeżeli ktoś dokona przestępstwa, dokona tak okrutnego, haniebnego czynu jak zamach na polskiego żołnierza, musi liczyć się z tymi konsekwencjami, że państwo polskie zawsze będzie taką osobę (…) karało i nie spocznie w tej sprawie - oświadczył szef MON.
Napastnik ma przebywać na Białorusi
RMF nieoficjalnie podało w sobotę, że "polskie służby zidentyfikowały i namierzają człowieka, który zabił 21-letniego polskiego żołnierza, strzegącego granicy z Białorusią|.
Jak ustalono, napastnik to osoba z Bliskiego Wschodu. Z ustaleń służb wynika, że cały czas jest na terenie Białorusi, ale może ewakuować się do Syrii. Śledczy zidentyfikowali zabójcę polskiego żołnierza, analizując nagrania z momentu ataku na granicę. Dzięki temu udało się ustalić, jak wygląda napastnik - czytamy.
Rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński powiedział Polskiemu Radiu Białystok, że służby nie będą komentować tych medialnych doniesień, ponieważ byłoby to niekorzystne dla śledztwa.
Żołnierz pośmiertnie awansowany
Mateusz Sitek został raniony nożem 28 maja. Zaatakował go na odcinku granicy w okolicach Dubicz Cerkiewnych jeden z mężczyzn, którzy w grupie próbowali sforsować stalową zaporę. Gdy żołnierz, używając tarczy ochronnej, blokował wyłom w stalowej zaporze, sprawca - po przełożeniu ręki przez płot - ugodził go nożem w klatkę piersiową. Przewieziono go do szpitala w Hajnówce, następnie do Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie.
Żołnierz zmarł w szpitalu 6 czerwca. Został pośmiertnie awansowany na stopień sierżanta Wojska Polskiego oraz odznaczony "Złotym Medalem za Zasługi dla Obronności Kraju".