Radio Białystok | Wiadomości | Rozpoczął się proces taksówkarza oskarżonego o spowodowanie śmiertelnego wypadku w Białymstoku
Kierowca tłumaczy, że była fatalna pogoda i nie zauważył pieszej, zdaniem prokuratury nie zachował należytej ostrożności. Przed białostockim sądem rozpoczął się proces taksówkarza oskarżonego o spowodowanie śmiertelnego wypadku przy ul. Świętokrzyskiej.
W listopadzie 2023 r. roku 50-latek potrącił na przejściu 37-letnią kobietę. Był późny wieczór, po 22:00 i kiepska pogoda. Jak relacjonował oskarżony, padał deszcz, wszystko zamarzało i była słaba widoczność. Zakończył właśnie ostatni kurs i przed powrotem do domu chciał jeszcze zrobić zakupy. Zapewnia, że nie jechał szybko właśnie z uwagi na złe warunki - maksymalnie 50 km/h.
W śledztwie oskarżony mówił, że kobietę zobaczył dopiero, gdy ją potrącił i była już na masce auta - wtedy zaczął hamować. Przed sądem powiedział, że zauważył pieszą chwilę wcześniej, ale i tak było już za późno, bo i ona, i jego samochód były już na pasach.
50-latek twierdzi, że wzrok ma dobry, okularów używa tylko do czytania i właśnie jazdy samochodem. Ma obowiązek prowadzenia auta w okularach, zdarzyło się też, że dostał mandat za jazdę bez okularów, gdy policja zatrzymała go za nieznaczne przekroczenie prędkości. Oskarżony zapewnia, że gdy doszło do wypadku, prowadził w okularach, a zdjął je, wysiadając z auta.
W czasie rozprawy mężczyzna przepraszał rodzinę 37-latki. Oskarżycielami posiłkowymi są mąż kobiety, jej ojciec i siostra.
Świadkiem wypadku był młody Ukrainiec, który jechał za kobietą na hulajnodze. Widział, gdy wchodziła na przejście - gdy była już prawie na końcu, uderzył w nią samochód. Jak mówił świadek, siła uderzenia była bardzo duża, dlatego jego zdaniem kierowca jechał szybko. Już po wypadku zatrzymał się kierowca innego auta i próbował reanimować kobietę, ale bezskutecznie. Zmarła na miejscu.
Kolejny termin rozprawy sąd wyznaczył na początek sierpnia.