Radio Białystok | Wiadomości | Uniewinnienia domagają się oskarżeni o działanie w grupie związanej ze środowiskiem pseudo-kibiców Jagiellonii
Uniewinnienia chcą obrońcy osób związanych ze środowiskiem białostockich pseudokibiców piłkarskich oskarżonych m.in. o czerpanie korzyści z prostytucji, pobicia, bójki z fanami innych drużyn i propagowanie faszyzmu. We wtorek (11.06) przed sądem okręgowym rozpoczęły się mowy końcowe adwokatów.
Na rozprawie przed miesiącem prokurator zażądał dla oskarżonych w tym procesie kar od półtora roku do siedmiu lat więzienia. Część obrońców swoje końcowe stanowisko przedstawiło we wtorek, pozostali i oskarżeni zrobią to na rozprawie w przyszłym tygodniu. Wtedy też dodatkowe wystąpienie zapowiedział prokurator.
Historia sprawy
Proces trwa od trzech lat. Dwa obszerne akty oskarżenia białostockiej delegatury Prokuratury Krajowej, połączone przez sąd w jedną sprawę, obejmują łącznie 46 osób powiązanych ze środowiskiem pseudokibiców Jagiellonii Białystok. Sprawa ma charakter wielowątkowy, bo dotyczy zarzutów działania w trzech zorganizowanych grupach przestępczych w latach 2009-2013.
Chodzi m.in. o organizowanie bójek (tzw. ustawek) z pseudokibicami innych klubów piłkarskich, publiczne propagowanie ustroju faszystowskiego, napaści, m.in. z pobudek rasistowskich, i o czerpanie korzyści z prostytucji. Są też zarzuty dokonania innych przestępstw, np. bezprawnego pozbawienia wolności w celu wymuszenia zwrotu zobowiązań finansowych czy rozliczeń.
Według prokuratury przestępstwa były popełniane w różnych składach osobowych. Niektóre z osób mają w zarzutach pojedyncze czyny, np. udział w bójce z pseudokibicami innych klubów sportowych, inne – również kierowania zorganizowaną grupą przestępczą.
Tzw. ustawki objęte zarzutami to m.in. bójka w stolicy z pseudokibicami Legii Warszawa z sierpnia 2011 r. czy podobne starcie z pseudokibicami Piasta Gliwice z maja 2013 r. na trasie szybkiego ruchu w Łódzkiem. Są też bójki np. z pseudokibicami Sparty Augustów, Wigier Suwałki, ŁKS Łomża, Resovii Rzeszów, Stali Stalowa Wola czy Chełmianki Chełm.
Część oskarżonych odpowiada też przed sądem za publiczne propagowanie faszyzmu i nawoływanie do nienawiści na tle rasowym i narodowościowym i za to, że z pobudek rasistowskich i narodowościowych popełniali przestępstwa. Chodziło m.in. o napaści i pobicia na tym tle, ale również o np. malowanie na murach "SS", "NSDAP", "Jude raus!" "White power", swastyk czy innych symboli faszystowskich albo publiczne okrzyki: "Nie przepraszam za Jedwabne".
W zarzutach pojawia się m.in. sprawa finału piłkarskiego Pucharu Polski z udziałem Jagiellonii i Pogoni Szczecin z maja 2010 r. w Bydgoszczy. Według śledczych podczas inscenizowanych zdjęć grupowych niektórzy białostoccy pseudokibice wznosili rękę w geście faszystowskiego powitania.
Kolejna grupa zarzutów to uprowadzenia i pobicia kwalifikowane jako bezprawne pozbawienie wolności i uszkodzenie ciała. Według śledczych chodziło np. o zemstę za kradzież sterydów czy o rozliczenia finansowe. Są też zarzuty nakłaniania do prostytucji i czerpania z takiej działalności korzyści finansowych. Według ustaleń prokuratury wielu oskarżonych działało w subkulturze skinheadów.
Obrońcy chcą uniewinnienia
Obrońcy chcą uniewinnienia. W ich ocenie śledczy dysponują tak naprawdę "znikomym" materiałem dowodowym, który nie potwierdza winy ich klientów. Adwokaci kwestionują obciążające zeznania dwóch kluczowych świadków. Uważają, że prokuratura nie wskazała, jak wyglądać miałaby struktura i hierarchia zorganizowanej grupy przestępczej, o której jest mowa w zarzutach, a tak naprawdę była to grupa rówieśników "zafascynowanych piłką nożną.
"Czy jest coś złego w tym, że oskarżeni traktowali swoje spotkania z kolegami, głównie z osiedla, w postaci wyjazdów na mecz jako atrakcje?" – pytał mec. Tomasz Śliwiński.
Zasłyszane od kogoś opowieści, wielokrotnie przetwarzane – tak mówili o zeznaniach świadków, dawnych członków grupy. Zwracali uwagę, że to osoby wcześniej karane, które inaczej zeznawały w postępowaniu przygotowawczym, a inaczej przed sądem. Broniący w tym procesie kilkunastu osób mec. Rafał Gulko mówił, że wobec jego klientów prokuratura chce kar więzienia bez zawieszenia, a w – w innym procesie – wobec osób z takimi samymi zarzutami zapadły dużo łagodniejsze wyroki grzywny.