Radio Białystok | Wiadomości | Śniadanie wielkanocne dla uchodźców z Ukrainy w Białymstoku
Kilkaset osób uczestniczyło w śniadaniu wielkanocnym dla uchodźców wojennych z Ukrainy, zorganizowanym w niedzielę (16.04) w Białymstoku.
Była wspólna modlitwa, świąteczny posiłek, rozmowy przy świątecznym stole, a także upominki dla najmłodszych.
W niedzielę, tydzień po świętach katolików, przypada tegoroczna Wielkanoc wiernych obrządków wschodnich, w tym prawosławnych, duża część przebywających w Polsce Ukraińców jest tego wyznania.
To kolejne takie świąteczne spotkanie dla uchodźców z Ukrainy w Białymstoku. Śniadanie w hali sportowej VI LO w Białymstoku zorganizowały władze Białegostoku w ramach środków, które miasto otrzymało z UNICEF-u. Przyszło kilkaset osób, przede wszystkim kobiety i dzieci, a także przedstawiciele władze miasta i duchowni.
"Christos Woskresie! Dzisiejszym świątecznym zawołaniem witam państwa na szczególnym śniadaniu, śniadaniu wielkanocnym wielkiej rodziny tych, którzy nie mogą być w swoich małych rodzinach, w swojej ojczyźnie" - mówił do zebranych prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski.
Dodał, że to najważniejsze chrześcijańskie święto uchodźcy obchodzą "z pewną nostalgią, tęsknotą za najbliższymi, ale również z nadzieją".
"Dzisiaj drodzy bracia, drogie siostry, czujcie się jak u siebie, świętujcie! Życzę wam pokoju, szczególnie pokoju na Ukrainie, on jest tak oczekiwany od ponad roku. Ale życzę wam też pokoju w waszych sercach, żebyście mieli nadzieję na lepsze jutro, żebyście tutaj czuli się dobrze, ale żeby również spełniły się wasze marzenia, a te marzenia to pewnie jest marzenie o powrocie do ojczyzny" - mówił Truskolaski.
W śniadaniu wzięli udział także hierarchowie Cerkwi i Kościoła katolickiego, którzy odmówili modlitwy i poświęcili przygotowane jedzenie.
Prawosławny abp białostocko-gdański Jakub przywołując słowa apostoła Pawła w liście do Koryntian mówił, że apostoł wskazywał tam, iż jeśli Chrystus zmartwychwstał, to był pierwszy i wszyscy zmartwychwstaniemy, a jeśli - jak mówił - "nie byłoby zmartwychwstania, to nasze życie nie miałoby sensu". Abp Jakub podkreślał, że uchodźcy, którzy musieli zostawiać swoje domy i swoich najbliższych, mogą odczuwać brak sensu w życiu.
"Ale to, że jest Jezus Chrystus Zmartwychwstały, że Jezus Chrystus zmartwychwstał i zwyciężył śmierć, nadaje sens wszystkim naszym trudnościom tego życia. Nie ma tu żadnego przeżycia, nie ma żadnych trudności, które nie byłyby zauważone przez Boga. Wszystkie one mają sens w naszym życiu, musimy tylko podążać za Chrystusem" - mówił arcybiskup.
Abp Jakub przypomniał, że to drugie spotkanie paschalne z przybyłymi do Białegostoku uchodźcami z Ukrainy. "Ja widzę, że w tym roku jest troszkę więcej radości na waszych twarzach, znaleźliście już swoje miejsce w naszym kraju, znaleźliście też drogę do naszych świątyń, czujecie się już troszkę jak u siebie w domu. I bardzo tego pragniemy, żebyście się czuli tu u nas jak w swoim domu" - mówił arcybiskup. Życzył, aby uchodźcy mogli wrócić do swoich domów i najbliższych.
"Święta wielkanocne nas tu zgromadziły, aby świętować tak jak potrafimy, aby w tym, co jest tym cieniem kładącym się na waszej ojczyźnie, kraju, waszym doświadczeniu, (odnaleźć) chociaż odrobinę słońca, na zewnątrz nie mamy słońca, ale w naszych sercach to słońce na pewno się ujawnia, gdy wierzymy, gdy doświadczamy wzajemnego wsparcia, życzliwości. To jest to, czym możemy się dzielić" - mówił biskup pomocniczy Archidiecezji Białostockiej Henryk Ciereszko.
Powiedział też, że w tę niedzielę w kościele katolickim jest Niedziela Miłosierdzia Bożego.
"To miłosierdzie to otwieranie serca, to przygarnięcie siebie nawzajem, a stąd płynące też to, co ujawnia się w wymiarze materialnym, także też to nas łączy i dzisiaj też tę prawdę chcemy ogłaszać" - podkreślił bp Ciereszko.
Uczestnicy śniadania dziękowali za możliwość uczestniczenia we wspólnym świątecznym spotkaniu, a także za stworzenie im namiastki domu. Pani Arleta przyszła na śniadanie ze swoją córką i mamą. Mówiła PAP, że to już jej drugie święta Wielkanocne w Białymstoku i jest bardzo wdzięczna, że miasto pamięta o Wielkanocy prawosławnych. Dodała, że dzięki temu można poczuć świąteczną atmosferę.
Pani Arleta mówiła, że za kilka tygodni będzie wracać do domu, na Ukrainę. Powiedziała, że jest nauczycielką tańca i musiałaby zaczynać tutaj wszystko od początku.
"Moje uczennice mówią, żebym otwierała szkołę tutaj, ale chcę wrócić do domu. Tam jest mój ojciec, moja 9-letnia córka musi wrócić do szkoły, musi nauczyć się języka ukraińskiego, dlatego podjęłyśmy decyzję, że wracamy" - powiedziała i dodała, że będzie tęsknić, bo tu zawarła dużo wartościowych znajomości.
Pani Julia, która wystąpiła w imieniu Ukraińców, dziękowała Polakom za ciepło, za pomoc, za otwarcie, a także za możliwość zamieszkania tu i posłania dzieci do szkół i przedszkoli.
"Życzę wam, żeby nigdy w waszym kraju nie były słyszane takie słowa, że uciekajcie z tego kraju, bo jest wojna i zabierajcie dzieci, zabierajcie cenne rzeczy i jedźcie w świat. Życzę wam z całej duszy, żeby nic takiego u was nie było, żeby wasze dzieci, wnuki, siostry, mamy, nie znali, co to jest, kiedy zostawisz w domu rodzinę, kiedy zostawisz w domu wszystko to, co miałeś przez całe życie, pracę i idziesz w świat z niczym, tylko z dzieckiem i dwoma walizkami i to wszystko. I ty nie wiesz, co będzie dalej" - mówiła pani Julia.