Radio Białystok | Wiadomości | Zapadł wyrok w sprawie oskarżonego o kradzież jednego z bohaterów serialu "Rolnicy. Podlasie"
Twierdził, że sianokiszonkę chciał jedynie pożyczyć. Sędzia nie dał temu wiary. W Sądzie Rejonowym w Białymstoku w środę (01.03) zapadł wyrok w sprawie jednego z bohaterów serialu "Rolnicy. Podlasie" oskarżonego o kradzież.
Mężczyzna nie pójdzie do więzienia, czego m.in. chciał pełnomocnik poszkodowanego, ale zapłaci grzywnę i nawiązkę.
Do kradzieży doszło wiosną ubiegłego roku we wsi Marynki, w gminie Poświętne. Rolnik, który tam dzierżawił grunt, zauważył że giną mu bele z sianokiszonką. Dlatego zainstalował kamerę z czujnikiem ruchu, a w jednej z bel umieścił nadajnik gps. W taki sposób złapał 38-latka.
Pełnomocniczka poszkodowanego Paulina Iwanowicz wnioskowała o wymierzenie odszkodowania i kary grzywny w łącznej wysokości 11 tysięcy złotych, a także 5 miesięcy bezwzględnego więzienia.
Jak mówił sędzia Piotr Markowski:
- Posługując się terminologią rolniczą, można powiedzieć, że sprawa była prosta jak budowa cepa; nie ma żadnych wątpliwości, że oskarżony jest winien.
W trakcie dochodzenia wartość skradzionej paszy oszacowano na 2 800 złotych. Sąd - powołując się na opinię biegłego - uznał jednak, że wynosi ona nieco ponad 1400 złotych.
W związku z tym, że zmniejszyła się kwota szkody, ale też z tym, że oskarżony nie był wcześniej karany, sąd nie wymierzył kary pozbawienia wolności.
"Oskarżony jest osobą, której trzeba pokazać, że takie działanie się najzwyczajniej nie opłaca, i nie musimy tego robić w tej sprawie, w tej chwili poprzez (...) osadzanie pana w zakładzie karnym, bo to nie jest metoda wobec osoby, która dotąd nie była karana" - dodał sędzia Piotr Markowski i zasądził 4 500 grzywny, czyli trzykrotnie więcej niż cena tych 11 sianokiszonek, do tego 1 000 zł nawiązki.
Wyrok nie jest prawomocny.