Radio Białystok | Wiadomości | Prawomocne wyroki skazujące w procesie związanym z marszem ONR w Białymstoku
Prawomocne wyroki skazujące - na kary więzienia w zawieszeniu - zapadły w środę (09.11) w Białymstoku w procesie dwóch mężczyzn oskarżonych o nawoływanie do nienawiści na tle narodowościowym. Chodziło o okrzyki podczas marszu zorganizowanego w tym mieście przez ONR.
Obaj skazani mają zapłacić po 1,5 tys. zł nawiązki
Sąd Apelacyjny w Białymstoku uznał winę obu mężczyzn, ale w przypadku skazanego przez sąd pierwszej instancji na rok bezwzględnego więzienia, zawiesił wykonanie tej kary; wobec drugiego karę pół roku więzienia w zawieszeniu utrzymał. Obaj skazani mają zapłacić po 1,5 tys. zł nawiązki.
Sprawa dotyczyła obchodów 82. rocznicy powstania ONR, zorganizowanych w Białymstoku 16 kwietnia 2016 roku. Złożyła się na nie m.in. msza św. w archikatedrze i marsz ulicami miasta z udziałem ok. czterystu osób. Według publikowanych w mediach nagrań z niektórych fragmentów marszu, jego uczestnicy krzyczeli m.in.: "My Europę obronimy, islamistów nie wpuścimy", "Narodowy radykalizm", "Polacy przeciw imigrantom", "Śmierć wrogom ojczyzny", czy "Wielka Polska katolicka".
Jedno ze śledztw prokuratury - prowadzone najpierw w Białymstoku, a potem w Warszawie - dotyczyło podejrzeń nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych lub wyznaniowych, ale ostatecznie zostało prawomocnie umorzone.
To otworzyło jednak drogę do subsydiarnego aktu oskarżenia stron uznanych tam za pokrzywdzone.
Z tego prawa skorzystał Rafał Gaweł, związany z Ośrodkiem Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. W subsydiarnym akcie oskarżenia zarzucił on siedmiu konkretnym działaczom środowisk narodowych, że wobec przedstawicieli społeczności żydowskiej, w tym wobec niego, kierowali bezprawne groźby poprzez okrzyki "a na drzewach zamiast liści będą wisieć syjoniści", czym mieli oni publicznie nawoływać do nienawiści na tle różnic narodowościowych.
Rafał Gaweł przebywa w Norwegii. W Polsce prawomocnie skazany jest na dwa lata więzienia za oszustwa przy prowadzeniu działalności gospodarczej.
Proces w pierwszej instancji toczył się przed Sądem Okręgowym w Białymstoku. Półtora roku temu skazał on na rok bezwzględnego więzienia mężczyznę, który - korzystając z nagłośnienia - zainicjował hasło "a na drzewach zamiast liści będą wisieć syjoniści". Natomiast na pół roku więzienia w zawieszeniu oskarżonego, który - po zainicjowaniu tego hasła - był jedną z osób, które je skandowały. Obaj mieli zapłacić po 200 zł nawiązki. Pozostałych pięciu oskarżonych zostało uniewinnionych.
Apelacje złożyli obrońcy obu nieprawomocnie skazanych mężczyzn, prokuratura oraz pełnomocnik Gawła, jako oskarżyciela subsydiarnego. Ten ostatni chciał wyższych kwot nawiązek, po 1,5 tys. zł od każdego ze skazanych. Obrońcy i prokuratura wnioskowali o uniewinnienie; obrońcy ewentualnie o warunkowe umorzenie postępowania karnego.
Sąd Apelacyjny w Białymstoku zmienił wyrok pierwszej instancji, zawieszając wykonanie kary w przypadku mężczyzny skazanego na rok bezwzględnego więzienia i podwyższył kwotę nawiązki.
Za nieudolne należy uznać próby wykazywania przez apelujących, że sprawcom nie chodziło o nawoływanie do przemocy wobec osób narodowości żydowskiej
- mówiła w uzasadnieniu wyroku sędzia Brandeta Hryniewicka. Zaznaczyła, że nie było nie tylko podstaw do uniewinnienia, ale i do warunkowego umorzenia postępowania.
Sąd apelacyjny zdecydował, że czyn zarzucony oskarżonym nie miał charakteru chuligańskiego
Sąd apelacyjny zdecydował jednak, że czyn zarzucony oskarżonym nie miał charakteru chuligańskiego, jak przyjął sąd okręgowy. Chodziło o to, że skoro przepisy karne dotyczące tzw. mowy nienawiści czy agresji z powodu przynależności narodowej, etnicznej, rasowej czy wyznaniowej zaliczają do znamion tego przestępstwa motywację rasistowską, dyskryminacyjną czy ksenofobiczną, to nie można mówić, że czyny zarzucane oskarżonym miały charakter chuligański, czyli popełnione zostały bez lub z błahego powodu.
Sędzia Brandeta Hryniewicka mówiła, że kary powinny uzmysłowić wszystkim, iż "nie może być pobłażania dla tego rodzaju przestępstw". "Dla mowy nienawiści, dla stosowania gróźb wobec osób, w tym wypadku innej narodowości (...). Takie hasła mogą niewątpliwie sprowokować inne osoby do aktów agresji, do przemocy wobec osób innej narodowości, rasy, wyznania" - dodała. Podkreślała, że w przypadku mowy nienawiści nie wchodzi w rachubę korzystanie z wolności słowa.