Radio Białystok | Wiadomości | Przed białostockim sądem zakończył się proces apelacyjny strażaka ochotnika oskarżonego o podpalenia
Przed Sądem Okręgowym w Białymstoku zakończył się w piątek (21.10) proces odwoławczy młodego mężczyzny, w pierwszej instancji nieprawomocnie skazanego na półtora roku więzienia za współudział w podpaleniach zabudowań gospodarczych w podmiejskiej gminie Michałowo.
Obrońca chce uniewinnienia od jednego z trzech zarzutów i kary łącznej w zawieszeniu
Apelację złożył obrońca. Chce uniewinnienia od jednego z trzech zarzutów i kary łącznej w zawieszeniu. Prokuratura wnioskuje o utrzymanie kary, czyli więzienie bez zawieszenia. Wyrok ma być ogłoszony na początku listopada.
Proces w pierwszej instancji dotyczył dwóch mężczyzn; obaj zostali skazani, mają też solidarnie zapłacić za szkody wywołane pożarami (z wyłączeniem tych, które pokryło ubezpieczenie), przekraczające łącznie 57 tys. zł.
Wyrok wobec skazanego na rok i cztery miesiące więzienia uprawomocnił się, obrońca drugiego z oskarżonych złożył apelację.
Obaj oskarżeni - mieszkańcy gminy Michałowo w wieku 23 i 33 lata - zatrzymani zostali w maju 2020 roku, gdy doszło do dwóch pożarów. Początkowo byli tymczasowo aresztowani. W pierwszym z pożarów całkowicie spłonął drewniany budynek gospodarczy, a właściciel swoje straty oszacował na 23 tys. zł. W drugim przypadku ogień objął stodołę i przylegający do niej warsztat z wyposażeniem i tu straty - według właściciela - sięgnęły 111 tys. zł (biegły powołany przez sąd wyliczył je na ok. 42,3 tys. zł); zagrożona była też obora, a w niej stado blisko 30 owiec.
Ostatecznie zarzutami objęto też pożar altanki (domku letniskowego) na terenie ogródków działkowych, do którego doszło we wrześniu 2018 roku, gdzie straty materialne oszacowano na 15 tys. zł.
Zarzuty związane z tymi podpaleniami dotyczyły wywołania pożaru, jako zdarzenia zagrażającego mieniu w wielkich rozmiarach lub podżegania do zniszczenia mienia.
Już na początku śledztwa jedna z hipotez dotyczących przyczyn pożarów mówiła o podpaleniach z powodów finansowych. Obaj mężczyźni byli bowiem druhami pobliskich jednostek OSP. Wiedzieli, że w momencie, w którym zostaną zaalarmowani i pojadą na akcję, będą mieli z tego przypływ gotówki; strażacy OSP mają ustaloną godzinową stawkę za udział w akcjach ratowniczo-gaśniczych, do których są wzywani.
Prokuratura przyjęła w akcie oskarżenia, że taka mogła być motywacja oskarżonych. Domagała się dla nich kar łącznych 3,5 roku oraz trzech lat i dwóch miesięcy więzienia. Chciała też, by zapłacili za szkody materialne, które wyrządzili, mieliby też zapłacić po 2 tys. zł zadośćuczynienia.
Obrońca kwestionuje udział jednego z tych mężczyzn w podpaleniu altanki. W jego ocenie, jedyne na to dowody, to wyjaśnienia drugiego z oskarżonych i zapisy protokołu wizji lokalnej. Mec. Krzysztof Karczewski zwracał uwagę na to, że jego klient jest młodociany, wcześniej nie był karany i przyznał się do udziału w dwóch pożarach. Argumentował, że działał on pod wpływem namów, ale i gróźb drugiego z mężczyzn. Dlatego wnioskuje o karę łagodniejszą i w zawieszeniu.
Prokuratura chce utrzymania wyroku
Prokuratura chce utrzymania wyroku. Prok. Tomasz Pianko zwracał uwagę, że oskarżony - choć zmieniał swoje wyjaśnienia - "w dużej części" przyznał się. Mówił też o motywacji, że było to działanie z pełną świadomością i umyślnie.
"A była to motywacja bardzo niska, bo chodziło o jakieś okoliczności związane z zemstą, z chęcią zarobku w czasie wykonywania akcji gaśniczej. Takie okoliczności nie mogą znajdować usprawiedliwienia i nie mogą zasługiwać na łagodną karę. Tym bardziej, że szkody są znaczne" - mówił. Sam oskarżony prosił o łagodny wyrok. Mówił, że pracuje i pomaga rodzinie, nie ma konfliktów z prawem.
Sąd pierwszej instancji przyjął, że motywem podpaleń była zemsta (w przypadku jednego z podpaleń) i kwestia finansowa - pieniądze za udział w akcji, które dostają strażacy OSP. Stawka godzinowa, to ok. 20 zł. Sąd podkreślał wówczas w uzasadnieniu, że to kwoty nieporównywalne ze stratami materialnymi, bo za udział w gaszeniu pożarów było to ok. 100-120 zł.