Radio Białystok | Wiadomości | Białostocki sąd utrzymał karę 6 lat więzienia dla kierowcy, który potrącił dwie osoby
Sąd Okręgowy w Białymstoku utrzymał we wtorek (22.06) karę 6 lat więzienia i dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów dla kierowcy, który - będąc pod wpływem alkoholu - potrącił na przejściu dla pieszych dwie osoby i uciekł z miejsca wypadku.
Sąd zmienił wyrok wobec konkubiny kierowcy
Sąd zmienił jednak wyrok wobec konkubiny tego mężczyzny, która była wtedy w samochodzie; zarzucono jej nieudzielenie pomocy poszkodowanym. W jej przypadku sąd rejonowy warunkowo umorzył postępowanie, wskutek apelacji prokuratury sąd uchylił tamto orzeczenie i skazał kobietę na 3 miesiące więzienia. Wyrok jest prawomocny.
Wypadek miał miejsce wieczorem 19 października 2020 roku na skrzyżowaniu ulic Zielonogórskiej i Wrocławskiej, na białostockim osiedlu Zielone Wzgórza. Na oznakowanym przejściu dla pieszych kierowca potrącił mężczyznę i jego 9-letniego syna, którzy przechodzili na zielonym świetle.
45-latek uciekł z miejsca wypadku. Wtedy było wiadomo jedynie tyle, że jechał samochodem typu hatchback w ciemnym kolorze; policja poprosiła media o pomoc w poszukiwaniach świadków zdarzenia. Zabezpieczone zostały zapisy miejskiego monitoringu z trasy jazdy przypuszczalnego sprawcy wypadku.
Podejrzanego udało się zatrzymać niecałą dobę później na jednym z białostockich osiedli. Po informacji od osoby, która usłyszała komunikat w mediach, policjanci zlokalizowali tam poszukiwany samochód i zatrzymali poszukiwaną parę.
W zarzutach postawionych kierowcy była mowa o umyślnym naruszeniu zasad ruchu drogowego; śledczy przyjęli, że mężczyzna miał we krwi między 1,56 a 2,51 promila alkoholu i nie zachował należytej ostrożności zbliżając się do przejścia dla pieszych, nie hamował i nie ustąpił pierwszeństwa pieszym, którzy mieli zielone światło, a potem uciekł z miejsca wypadku, nie udzielając poszkodowanym pomocy.
Obaj ranni doznali poważnych obrażeń
Obaj ranni doznali bardzo poważnych obrażeń, w tym głowy, zagrażających nawet życiu. Chłopiec długo był nieprzytomny, ma do tej pory niedowład części ciała.
Podczas procesu w pierwszej instancji 45-latek przyznał się do popełnienia przestępstwa i przepraszał poszkodowanych. Sąd Rejonowy w Białymstoku skazał kierowcę na karę łączną 6 lat więzienia i dożywotni zakaz prowadzenia aut. Oskarżony ma też zapłacić nawiązkę pokrzywdzonym po 20 tys. zł oraz wpłacić na fundusz pomocy pokrzywdzonym oraz pomocy postpenitencjarnej 5 tys. zł.
Pasażerkę uznał za winną tego, że nie udzieliła ciężko rannym pomocy chociażby w ten sposób, iż nie zawiadomiła pogotowia czy policji o wypadku. Uznał jednak, że w jej przypadku postępowanie można warunkowo umorzyć na rok.
W tym zakresie Sąd Okręgowy w Białymstoku zmienił we wtorek wyrok i skazał kobietę na trzy miesiące więzienia; zaliczył na poczet tej kary areszt, w którym przebywała po zatrzymaniu.
Sąd odwoławczy uznał, że konkubina kierowcy zdawała sobie sprawę, że doszło do potrącenia, miała pełen obraz sytuacji i mogła - bez żadnego zagrożenia dla siebie - powiadomić pogotowie czy inne służby zarówno już w czasie jazdy, tuż po wypadku, jak i po przyjeździe do domu.
W ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Wiesław Oksiuta przypomniał, że dwa dni po wypadku w swoich wyjaśnieniach kobieta mówiła, że miała świadomość potrącenia pieszych, przyznała się do zarzutu i żałowała, że pozwoliła konkubentowi odjechać z miejsca wypadku. Zmieniła swoją linię obrony przed sądem, gdzie nie przyznała się, nie wyraziła skruchy, nie przeprosiła.
Sąd uznał jednocześnie, że nie można mówić o rażącej niewspółmierności kary (jej zbytniej surowości) w przypadku kierowcy; takiej zmiany chcieli obrońcy wnioskujący maksymalnie o dwa lata więzienia.
Sędzia Oksiuta mówił, że czyn miał znaczny stopień społecznej szkodliwości. Zwracał uwagę, że co prawda sprawca zmienił swoje życie - podjął leczenie odwykowe, udziela się społecznie - ale "te okoliczności nie mogły uprzywilejować oskarżonego" czy przeważyć okoliczności obciążających, takich jak "wręcz karygodne" naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym i ucieczka.
"Ten wypadek, jak wiele innych podobnych zdarzeń z udziałem pieszych pokazuje, że niekoniecznie zawsze pieszy może czuć się na przejściu bezpiecznie" - dodał sędzia.