Radio Białystok | Wiadomości | Sąd skazał mężczyznę za próbę potrącenia policjanta
Trzy lata i dwa miesiące więzienia, dożywotni zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych i 10 tys. zł na cel społeczny - taki wyrok zapadł we wtorek (21.12) wobec 39-latka oskarżonego m.in. o czynną napaść na policjanta.
Chodzi o ucieczkę przed kontrolą drogową w Wasilkowie
Mieszkaniec okolic Białegostoku oskarżony był w związku z tym, że w drugiej połowie czerwca uciekał przed policyjną kontrolą drogową w Wasilkowie.
Jak się później okazało, miał wciąż obowiązujący sądowy zakaz prowadzenia pojazdów, za jazdę pod wpływem alkoholu i narkotyków. Policjanci chcieli go zatrzymać, bo wcześniej dostali informację, że tym autem odjechało z wasilkowskiej plaży trzech mężczyzn, którzy pili tam alkohol i zaczepiali wypoczywających.
Po kilkunastu minutach poszukiwań policjanci zauważyli opisywaną przez świadków hondę na jednej z ulic Wasilkowa. Mundurowi próbowali zatrzymać auto do kontroli, ale kierowca zaczął uciekać. Po kilku minutach pościgu mundurowi postanowili wykorzystać utrudnienia w ruchu i podbiegli do hondy, która na moment zatrzymała się.
Wtedy kierowca gwałtownie cofnął w kierunku policjanta, który stał za samochodem, wykręcił ustawiając się w przeciwnym kierunku jazdy i znowu ruszył w kierunku tego funkcjonariusza, tym razem przodem.
Policjanci oddali strzały w kierunku oddalającego się samochodu, przestrzelili oponę i po kilkuset metrach samochód stanął. Mężczyźni porzucili go i dalej uciekali pieszo.
Zatrzymany kilka godzin później kierowca był pijany
Ostatecznie prokuratura zarzuciła mu nie tylko jazdę samochodem będąc pod wpływem alkoholu i mimo sądowego zakazu, niezatrzymanie się do kontroli, ale też czynną napaść na policjanta wykonującego obowiązki służbowe. Za niebezpieczne narzędzie użyte do tej napaści śledczy uznali samochód.
Proces ruszył we wtorek (21.12) i w ciągu jednego dnia się zakończył. Oskarżony, który od zatrzymania w dniu zdarzenia jest tymczasowo aresztowany, nie przyznał się do głównego zarzutu, czyli do czynnej napaści na policjanta. Mówił, że nigdy nie skrzywdziłby w ten sposób nikogo. Zapewniał też, że jedynie zawracał i celem była tylko ucieczka, bo miał sądowy zakaz prowadzenia pojazdów.
Nie przyznał się też, by był pod wpływem alkoholu. Mówił że pił piwo, ale już po wszystkim, gdy zestresowany wrócił do domu. A dopiero potem zatrzymała go policja.
Po złożeniu wyjaśnień przez oskarżonego sąd planował przesłuchanie świadków, ale ostatecznie uwzględnił wniosek o dobrowolne poddanie się karze.