Radio Białystok | Wiadomości | Prokurator chce dożywocia - proces apelacyjny ws. zabójstwa sprzed ponad 20 lat
Przed Sądem Apelacyjnym w Białymstoku zakończył się w czwartek (9.06) proces odwoławczy w sprawie pozbawienia wolności i zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem, do którego doszło w 2000 roku k. Sejn. W pierwszej instancji wobec 49-letniego oskarżonego zapadł nieprawomocny wyrok 25 lat więzienia.
Obrona chce kary łagodniejszej, ale jedynie za pozbawienie wolności ze szczególnym udręczeniem i uniewinnienia od zarzutu zabójstwa, prokurator wnioskuje o dożywocie, a jeśli sąd odwoławczy utrzyma wyrok 25 lat więzienia - zaostrzenia go w ten sposób, by skazany mógł ubiegać się o przedterminowe warunkowe zwolnienie dopiero po 23 latach.
Sąd Apelacyjny w Białymstoku swój wyrok ma ogłosić w przyszłym tygodniu.
Do zabójstwa doszło 22 lata temu nad jeziorem Zelwa k. Sejn. Grupa mężczyzn piła tam przy ognisku alkohol. Na miejsce przywieźli późniejszą ofiarę zabójstwa, 34-letniego znajomego. Skuli go kajdankami, przywiązali do drzewa i zaczęli bić, co trwało kilka godzin. W ocenie biegłych medycyny sądowej były to ciosy zadawane nie tylko rękami i nogami, ale też np. kijem czy deską, ostatecznie pobity został dwa razy pchnięty ostrym narzędziem, najprawdopodobniej nożem, co zakończyło się zgonem.
Po śmierci ofiary, sprawcy przewieźli ciało w inne miejsce, odcięli siekierą głowę i ukryli zwłoki w dwóch różnych miejscach, by utrudnić ich identyfikację.
Podejrzany o zainicjowanie tej zbrodni Witold Zdancewicz (sąd zgodził się na podawanie jego danych) ukrywał się, był poszukiwany Europejskim Nakazem Aresztowania. W 2003 roku policja francuska zatrzymała go w związku z nieumyślnym spowodowaniem śmierci. Po wyroku przebywał we francuskim więzieniu, zanim w połowie 2021 roku został deportowany do Polski.
Tu suwalska prokuratura okręgowa postawiła mu zarzuty pozbawienia wolności, pobicia i zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem.
Pozostałych sprawców zatrzymano i osądzono kilkanaście lat temu. Dwóch z nich zostało skazanych m.in. za udział w zabójstwie na 25 lat więzienia, dwaj pozostali - za udział w pozbawieniu wolności i pobicie - na 7 i 6 lat więzienia.
Jesienią ub. roku przed Sądem Okręgowym w Suwałkach zapadł wobec Witolda Zdancewicza wyrok 25 lat więzienia; to kara łączna za pobawienie wolności, pobicie i zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem, dokonane wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami, osądzonymi już przed laty.
Wyrok zaskarżyły obie strony. Obrona kwestionuje ocenę dowodów przez sąd pierwszej instancji, m.in. to, że sąd w należytym stopniu nie uznał za wiarygodne wyjaśnień oskarżonego i pominął dowody korzystne dla niego, nie przesłuchał też np. świadka, który był uczestnikiem ogniska.
Argumentuje, że brak jest dowodów, by Zdancewicz brał udział w zabójstwie; chce uniewinnienia od tego zarzutu i łagodniejszej kary tylko za bezprawne pozbawienie wolności ze szczególnym udręczeniem, ewentualnie uchylenia wyroku. Obrona kwestionuje też motyw zbrodni, którym miałby być fakt, że Zdancewiczowi zginął nóż, przekonuje też, że oskarżony podczas pobytu we Francji zmienił swoje życie i przeszedł resocjalizację.
Prokuratura - przeciwnie - karę uważa za rażąco łagodną i chce dożywocia, dodatkowo z zaostrzeniem wykonania tej kary w ten sposób, by skazany mógł ubiegać się o przedterminowe, warunkowe zwolnienie dopiero po 35 latach. W ocenie prokuratury właściwą karą jest kara eliminacyjna, chroniąca społeczeństwo, biorąc pod uwagę okoliczności zbrodni (działanie praktycznie bez powodu, brutalność i agresja) i osobowość oskarżonego, ocenioną przez biegłych jako dyssocjalna.
Gdyby sąd tego wniosku nie uwzględnił, oskarżyciel publiczny chce - przy każe 25 lat więzienia - by skazany mógł o przedterminowe zwolnienie ubiegać się po 23 latach odbycia kary.