Radio Białystok | Wiadomości | Syn zabił ojca, który znęcał się nad rodziną - w środę wyrok
W Białymstoku zakończył się proces apelacyjny w sprawie zabójstwa mężczyzny, który przez lata znęcał się nad rodziną.
Podwyższenia kary z ośmiu do 15 lat więzienia domaga się prokurator dla mieszkańca Siemiatycz oskarżonego o zabójstwo ojca, który przez wiele lat znęcał się nad całą rodziną.
Do zabójstwa doszło w czerwcu 2020 r. Pokrzywdzony już od kilku lat nie mieszkał z żoną i dorosłymi dziećmi. Oskarżony spotkał ojca w sklepie, wyszli razem, doszło do awantury i w lesie 31-latek zadał mu kilka ciosów nożem. Jak wyjaśniał, działał spontanicznie. Później próbował odebrać sobie życie.
W ocenie prokuratury wyrok ośmiu lat więzienia nie uwzględnia należycie ani stopnia winy sprawcy, ani społecznej szkodliwości czynu czy poczucia sprawiedliwości.
W swoim wystąpieniu końcowym prok. Wiesława Sawośko-Grębowska z Prokuratury Okręgowej w Białymstoku przyznała, że ofiara zabójstwa była "ojcem przemocowym" i "nieszczęściem tej rodziny" i "to on ukształtował niejako tego syna". Ale podkreślała, że sprawca od sześciu lat nie mieszkał z rodziną (czasowo przebywał i pracował za granicą), miał wsparcie w matce, rodzeństwie i innych bliskich.
- A jednak nie sięgnął po konstruktywne sposoby i metody rozwiązania swojego problemu, jakim niewątpliwie była trauma doznana w dzieciństwie (...) Nie ma pogłębionej refleksji nad tym, że dorosły człowiek bierze odpowiedzialność za swoje życie (...). Bo czymże jest innym to, co zrobił oskarżony od tego, co robił ojciec? Jest jeszcze gorszą tego postacią - mówiła prokurator.
Obrona chce oddalenia apelacji oskarżyciela. Wyrok uważa za sprawiedliwy. - Nie było premedytacji, planu zabójstwa, a oskarżony zaplanował samobójstwo - mówiła mec. Emilia Dudko. Przypominając przebieg zdarzeń tragicznego dnia, mówiła, że 31-latek zatrzymał się przy sklepie, gdzie spotkał ojca, i zabrał go ze sobą. W jej ocenie, gdyby nie to spotkanie, do zbrodni "prawdopodobnie" by nie doszło.
- Przejechali kawałek drogi, rozmawiali, doszło do jakiejś awantury, gdzie ponownie ze strony ojca, ojca - kata, który wcześniej znęcał się wiele lat nad rodziną, padły słowa, które padały wcześniej, kiedy oskarżony był jeszcze dzieckiem. W chwili kumulacji agresji, która przez wiele lat tliła się w osobie oskarżonego, rzeczywiście zabił on ojca - mówiła mec. Dudko.
Sam oskarżony powiedział, że kara wobec niego zapadła już 24 czerwca 2020 roku - w dniu, w którym doszło do zbrodni.
- Niezależnie od tego, jaki będzie wyrok (...) ja zostałem już skazany w momencie, gdy udzielono mi pomocy i kiedy przeżyłem. Będę żył z tym wszystkim, co tam się stało, co zrobiłem, z tą świadomością, że zabiłem ojca - mówił w swoim ostatnim słowie.
Wyrok ma być ogłoszony w środę (19.01).