Radio Białystok | Wiadomości | Uniewinnienie prezesa spółdzielni mleczarskiej w Mońkach od zarzutów korupcyjnych - SN oddalił kasację prokuratury
Nie będzie wznowienia wieloletniego procesu prezesa spółdzielni mleczarskiej w Mońkach, prawomocnie uniewinnionego od zarzutów przyjmowania łapówek. Sąd Najwyższy oddalił w czwartek (29.04) kasację prokuratury, uznając ją za bezzasadną.
Prokuratura oskarżyła prezesa spółdzielni mleczarskiej w Mońkach Stanisława J. o przyjęcie - w związku z pełnieniem funkcji publicznej - nie mniej niż 347 tys. zł łapówek. Według śledczych, miał on od maja 2002 r. do listopada 2004 r. dostawać 10 proc. wartości od każdej faktury wystawionej przez firmę, która wygrywała przetargi ogłaszane przez spółdzielnię na wykonywanie prac remontowych.
W tej samej sprawie został oskarżony także były inspektor nadzoru inwestorskiego w spółdzielni, któremu śledczy zarzucili, że pośredniczył w przekazywaniu pieniędzy przez przedsiębiorcę - głównego świadka oskarżenia, za co też miał dostawać łapówki.
Obaj oskarżeni od początku się nie przyznawali. Twierdzili, że przedsiębiorca ich pomawia, a zarzuty to zemsta za to, że spółdzielnia zmieniła mu kosztorysy, ograniczając wypłatę pieniędzy.
Białostockie sądy zajmowały się tą sprawą od 2010 roku. Zanim w lipcu 2019 r. zapadło prawomocne uniewinnienie prezesa spółdzielni (postępowanie w części dotyczącej inspektora nadzoru sąd drugiej instancji umorzył ze względu na jego śmierć), odbyły się wcześniej trzy procesy, ale wyroki sądu rejonowego (pierwszy skazujący, dwa kolejne uniewinniające) były w drugiej instancji uchylane i sprawa wracała do ponownego rozpoznania przed Sądem Rejonowym w Białymstoku.
W czwartym procesie znowu zapadł wyrok uniewinniający, ale tym razem sąd odwoławczy apelację prokuratury oddalił i wyrok utrzymał. Ocenił, że na podstawie zebranych przez nią dowodów nie można było "w sposób kategoryczny i stanowczy" potwierdzić winy oskarżonego, zgodził się z oceną sądu rejonowego, że zabrakło innego potwierdzenia zarzutów niż z zeznań przedsiębiorcy - głównego świadka.
Zwracał też przy tym uwagę, że zeznania te dotyczyły wielu wątków, ale nie zawierały istotnych szczegółów, np. dat czy okoliczności rzekomego przekazywania pieniędzy.
Po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem tego orzeczenia, Prokuratura Okręgowa w Białymstoku zdecydowała się jednak złożyć kasację na niekorzyść prezesa spółdzielni. Wpłynęła ona do Sądu Najwyższego przed rokiem, w czwartek została rozpoznana na rozprawie. "Sąd Najwyższy postanowił oddalić kasację jako oczywiście bezzasadną" - poinformował zespół prasowy tego sądu.