Radio Białystok | Wiadomości | Białostocka prokuratura wyjaśnia sprawę śmierci mężczyzny w karetce
Prokuratura Okręgowa w Białymstoku przejęła śledztwo, w których wyjaśniane są okoliczności śmierci pacjenta nie przyjętego do szpitala w Siemiatyczach. Mężczyzna zmarł w karetce. Śledczy przygotowują materiały do powołania biegłych.
Prokuratura sprawdza m.in. czy nie doszło do narażenia pacjenta na niebezpieczeństwo śmierci przez osoby zobowiązane do opieki nad nim. Pierwsze czynności w śledztwie wykonywała Prokuratura Rejonowa w Bielsku Podlaskim, ostatecznie jednak sprawę przejęła do prowadzenia białostocka prokuratura okręgowa.
Jak powiedział jej rzecznik Łukasz Janyst, postępowanie trwa, m.in. przesłuchiwani są świadkowie, w tym lekarze. Zwrócił uwagę, że w tego typu sprawach dotyczących służby zdrowia (przyjęty kierunek śledztwa, to narażenia pacjenta - przez osoby zobowiązane do opieki nad nim - na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia oraz nieumyślnego spowodowania jego śmierci), konieczne jest korzystanie z pomocy biegłych; na razie formalnie nie zostali jeszcze powołani.
O sprawie informował na przełomie października i listopada 2020 roku lokalny "Kurier Podlaski". Według tych publikacji, do 61-letniego mężczyzny w stanie zagrożenia życia przyjechało wezwane pogotowie ratunkowe. Był reanimowany i przewieziony do powiatowego szpitala w Siemiatyczach, gdzie lekarka miała jednak odmówić przyjęcia pacjenta. Pod szpitalem mężczyzna znowu wymagał reanimacji; w karetce zmarł.
Śledztwo ma jeszcze jeden wątek - dotyczy on przyczyn targnięcia się przez tę osobę na własne życie; pacjent trafił bowiem do szpitala po próbie samobójczej. W tym wątku śledczy sprawdzają, czy można mówić o przestępstwie namowy lub udzielenia pomocy przy samobójstwie.
Przed Sądem Rejonowym w Białymstoku rozpoczął się we wtorek (24.11) proces dwóch mężczyzn oskarżonych o nieudzielenie pomocy ofiarom pożaru, który w maju 2019 roku wybuchł w drewnianym domu w centrum miasta. Chodzi o to, że o pożarze, w którym śmierć poniosły trzy osoby, nie powiadomili strażaków.
Białostocka prokuratura wyjaśnia, kto mógł się przyczynić do ciężkiej choroby 10-dniowej dziewczynki, która na czas nie otrzymała pomocy lekarzy z Uniwersyteckiego Dziecięcego Szpitala Klinicznego.
Sąd Okręgowy w Suwałkach utrzymał w mocy wyrok Sądu Rejonowego w Augustowie 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata wobec lekarza pogotowia ratunkowego w Sejnach oskarżonego o nieudzielenie pomocy pacjentowi, który kilka miesięcy później zmarł.