Radio Białystok | Wiadomości | Branża fitness zmaga się z kolejnym lockdownem
autor: Robert Bońkowski
Walczymy o przetrwanie – tak o swojej działalności mówią właściciele klubów fitness. Od ponad tygodnia branża ta zmaga się z drugim w tym roku lockdownem związanym z pandemią koronawirusa.
Oświadczenia, test sprzętu czy zawody sportowe?
Według rozporządzenia premiera, działalność między innymi siłowni powinna być zawieszona. W wielu przypadkach tak się jednak nie dzieje. Właściciele tych obiektów obchodzą restrykcje korzystając z luk prawnych. Właściciel klubów Pan i Pani Fit w Białymstoku Marian Danilczuk mówi, że branża fitness jest w bardzo trudnej sytuacji finansowej.
Zdecydowaliśmy się otworzyć dwa z trzech klubów które prowadzimy. Stan naszej branży nie jest najlepszy. Bardzo mocno odczuliśmy pierwszy lockdown. Większość firm jest pozadłużana w bankach i innych instytucjach. Ze swoich pieniędzy musieliśmy radzić sobie z przetrwaniem
- mówi Marian Danilczuk.
Dodaje, że, gdyby nie kwestia przetrwania działalności, właściciele klubów nie decydowaliby się na ponowne otwarcie siłowni.
Rząd zostawił nam małą furtkę, by obejść restrykcje. Nasi klubowicze nie ponoszą żadnych konsekwencji. To klub odpowiada za tę furtkę, którą wykorzystuje. Funkcjonujemy na zasadzie, że przychodzi do nas klubowicz i wypisuje stosowne oświadczenie o swoim zdrowiu oraz potrzebie przygotowania się do współzawodnictwa. Nie ingerujemy w to, do jakich zawodów się przygotowuje. Może nawet przygotowywać się do gry "w klasy". Inne kluby z kolei same organizują zawody, czy udostępniają za opłatą sprzęt sportowy do testowania
- wymienia Marian Danilczuk.
Pomoc dla przedsiębiorstw
Według wtorkowej (27.10) zapowiedzi premiera Mateusza Morawieckiego, w związku z obostrzeniami epidemicznymi, przedsiębiorcy mogą liczyć na pomoc finansową państwa.
Szef rządu zapowiedział dla branż dotkniętych kryzysem zwolnienie ze składki ZUS za listopad, wypłaty postojowego czy też bezzwrotne dotacje w wysokości 5 tys. zł. Właściciel siłowni Pan i Pani Fit komentuje, że jest to pomoc niewystarczająca.
To, co zaproponował rząd, nie wystarczy na cokolwiek. Moja działalność, to są trzy kluby. Według zapowiedzi rządu, na te trzy kluby otrzymam 5 tys. zł. Jest to kropla w morzu potrzeb. Średni koszt utrzymania takiej siłowni, już po skorzystaniu z tarczy i bez płacenia pracownikom, bez składek ZUS, to jest około 50 tys. zł miesięcznie
- mówi Marian Danilczuk.
W Polsce jest około 2,5 tys. klubów fitness.