Radio Białystok | Wiadomości | Prokuratura chce kary bez zawieszenia za śmiertelny wypadek przy ul. Hetmańskiej w Białymstoku
Dwóch lat więzienia bez zawieszenia i 10-letniego zakazu prowadzenia pojazdów chce prokuratura wobec kierowcy, sprawcy śmiertelnego potrącenia 76-latki na przejściu dla pieszych w centrum Białegostoku. W czwartek (15.10) zakończył się proces apelacyjny w tej sprawie; w pierwszej instancji zapadł wyrok w zawieszeniu.
Śmiertelny wypadek przy ul. Hetmańskiej
Do wypadku doszło wczesnym popołudniem 31 lipca 2018 r. koło centrum handlowego przy ul. Hetmańskiej. To ruchliwy punkt miasta, przejście dla pieszych jest ok. 200 m od skrzyżowania, w którego kierunku jechał 23-latek kierujący fiatem pandą.
Prokuratura oskarżyła go o to, że umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym, w ten sposób, że zbliżając się do oznakowanego przejścia dla pieszych, nie zachował szczególnej ostrożności, nie dostosował prędkości oraz nieuważnie obserwował tor jazdy i nie dostrzegł przechodzącej przez przejście dla pieszych starszej kobiety. Potrącił ją, powodując u niej śmiertelne obrażenia.
23-latek przyznał się do winy
Kierowca przyznał się do spowodowania wypadku. Jak wyjaśniał w śledztwie, jechał przez miasto w kierunku Augustowa. Na ul. Hetmańskiej, przed przejściem, na którym doprowadził do śmiertelnego potrącenia, jechał lewym pasem, prawym pasem poruszał się motocyklista. Kierowca wyjaśniał, że spojrzał w lewą stronę i nie widział żadnych osób pieszych, a z prawej strony - jak twierdzi - pełne pole widzenia zasłonić mu miał motocyklista.
W styczniu białostocki sąd rejonowy uznał, że nie ma wątpliwości, iż to oskarżony doprowadził do śmiertelnego wypadku, jadąc zbyt szybko i nie zachowując wymaganej ostrożności przed przejściem dla pieszych, ale orzekł karę z warunkowym zawieszeniem jej wykonania. Nieprawomocnie skazał młodego kierowcę na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata i 5-letni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Zasądził też od oskarżonego - na rzecz syna zmarłej - zadośćuczynienie w wysokości 5 tys. zł.
W uzasadnieniu zwracał uwagę na konieczność stałego edukowania kierowców w kwestii przestrzegania zasad bezpieczeństwa w ruchu.
Prokuratura chciała surowszej kary
Prokuratura chciała dwóch lat więzienia bez zawieszenia i zakazu prowadzenia pojazdów na 10 lat, więc zaskarżyła ten wyrok jako zbyt łagodny, w apelacji powtarzając swój wniosek co do kary.
"Oskarżonego można potraktować jako +pirata drogowego+. Prowadził pojazd z prędkością 90 km/h, a powołany biegły wskazał, że była to prędkość 107 km/h, a więc dwukrotnie większa, niż dozwolona w tym miejscu, gdzie w pobliżu jest galeria handlowa, w godzinach szczytu, gdzie jest dużo pieszych" - mówił w mowie końcowej prokurator Andrzej Dołęgowski. Zwracał uwagę, że chłopak ma na koncie wcześniejsze wykroczenia drogowe (w tym trzy kolizje i przekroczenie prędkości).
"Karanie ku przestrodze (...) nie zresocjalizuje oskarżonego"
Obrońcy chcą oddalenia tej apelacji i utrzymania kary. Uważają bowiem, że wystarczająco dolegliwy i spełniający cele prewencyjne jest środek karny, czyli 5-letni zakaz prowadzenia pojazdów. Mec. Ewa Solaniuk pytała, jak kara dwóch lat więzienia miałaby zresocjalizować sprawcę wypadku popełnionego nieumyślnie. "Orzekanie kary bezwzględnej przyniesie wręcz odwrotny skutek (...). Osadzenie młodego, niekaranego dotychczas chłopaka w areszcie, wśród osób zdemoralizowanych, często popełniających wiele umyślnych przestępstw, będzie miało zgoła odmienny skutek od tego, o jakim mówi prokuratura" - dodała adwokat.
Wskazywała na konieczność "właściwej" edukacji kierowców, by przestrzeganie ograniczeń prędkości było dla nich "oczywiste", pieszych - by byli uważniejsi przy wchodzeniu na przejście, a po zmroku nosili odblaski. "Karanie ku przestrodze (...) nie zresocjalizuje właściwie oskarżonego przed ponownym popełnieniem takiego czynu i nie poprawi bezpieczeństwa na drogach" - mówiła mec. Solaniuk.
Drugi z obrońców Maciej Skalski przekonywał, że właśnie konsekwentne stosowanie środków karnych (zakazów prowadzenia pojazdów) spełnia cele zapobiegawcze i wychowawcze. Mówił, że wyrok pierwszej instancji "cechuje się wielką mądrością".
Wyrok za dwa tygodnie
Samego oskarżonego nie było na rozprawie odwoławczej. Wyrok białostockiego sądu okręgowego ma być ogłoszony za dwa tygodnie.